Kajakiem po Nidzie

Fotorelacje z podróży po Świętokrzyskim
Regulamin forum
Wykorzystywanie, powielanie i kopiowanie treści autorskich - tekstów, zdjęć z Forum KBP - Karawanier bez zgody Autora i Administratora Forum, jest zabronione.
© 2012-2025 KBP Karawanier.

Proszę zamieszczać swoje relacje te karawaningowe i te innymi środkami transportu.
Z racji ograniczonej pojemności serwera, prosiłbym o wklejanie w relacje linków do zdjęć, a nie samych fotek.
Awatar użytkownika
Irel
Regionalista
Posty: 2317
Rejestracja: 04 gru 2012, 15:25
Lokalizacja: Jura Północna
Kontakt:

Kajakiem po Nidzie

Post autor: Irel »

Kajakiem po Nidzie

Oczekując na stabilizację pogody po powrocie z Borów Tucholskich (relacja viewtopic.php?f=291&t=4157), urozmaicałem sobie czas oczekiwania na następny wyjazd, krótkimi wycieczkami po bliższej i dalszej okolicy. Najpierw wybrałem się na 83 kilometrową wycieczkę do punktu widokowego „Czubatka” na Pustyni Błędowskiej

Trasa przejazdu

Obrazek

Po drodze odwiedziłem w Łazach zabytkowy, ciężki parowóz Ty45 skonstruowany w zakładach Cegielskiego w Poznaniu w roku 1945. Jest to pamiątka dawnej świetności stacji towarowej w Łazach, drugiej co do wielkości (po Tarnowskich Górach) stacji towarowej w Polsce.

Obrazek

Przed powrotem do domu na obiad, tradycyjna fotka na punkcie widokowym „Czubatka”

Obrazek

Więcej „pustynnych” zdjęć (co prawda w zimowej aurze), można znaleźć w relacji „Spacerkiem po polskiej Saharze” viewtopic.php?f=218&t=2695
Pogoda dalej była niepewna, ale pozwoliła na krótki wypad do Ryczowa, gdzie znajdują się ruiny, a właściwie niewielki fragment murów, dawnej strażnicy z okresu panowania Kazimierza Wielkiego.

Trasa przejazdu

Obrazek

Ostaniec z fragmentem murów strażnicy.

Obrazek

I ja na tle ostańca, żeby nie było podejrzeń, że tam nie byłem, a zdjęcia ściągnąłem z Internetu

Obrazek

Gdy od przyjazdu z Borów Tucholskich upłynął tydzień, a pogoda stała się w miarę „poprawna”, „zarządziłem” wyjazd na kajaki. Postanowiłem skorzystać z oferty Pana Waldemara Kucięby, prowadzącego w Chrobrzu (woj. świętokrzyskie) gospodarstwo agroturystyczne „Przy Chroberskiej Nidzie” (GPS 50°25'23.4"N 20°33'29.4"E). Pan Kucięba wypożycza kajaki, dowozi załogi na miejsce startu i odbiera po zakończeniu spływu. W Chrobrzu byliśmy już w ubiegłym roku, ale nastawiliśmy się na zwiedzanie okolicy na rowerach ( relacja viewtopic.php?f=254&t=4004 ). W tym roku postanowiliśmy skoncentrować się wyłącznie na atrakcjach oferowanych przez rzekę Nidę, ale rowery na wszelki wypadek, również zabraliśmy ze sobą.
Późnym popołudniem, w niedzielę 11 lipca przyjechaliśmy do Chrobrza i od razu umówiliśmy się z naszym gospodarzem na jutrzejszy spływ z Pińczowa do Chrobrza, czyli do miejsca naszego biwakowania.

Miejsce naszego postoju

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Przystań kajakowa nad Nidą

Obrazek

Widok na Nidę z przystani gospodarstwa agroturystycznego

Obrazek

Graffiti na ścianie stodoły, w której można skorzystać z noclegu tańszego niż w pokojach.

Obrazek

Po pięknym ciepłym wieczorze, nastąpiło załamanie pogody. Nadpłynęły granatowe chmury, zerwała się wichura i rozpoczęła ulewa. Burza jaka się rozpętała, zrobiła wrażenie nawet na mnie, mimo że raczej jestem emocjonalnie odporny na występowanie gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Choć przy zwykłych opadach deszczu, spanie w kamperze kojarzy się raczej z przebywaniem w wielkim bębnie perkusyjnym niż z wypoczynkiem, to na opis wrażeń akustycznych spotęgowanych wyciem wiatru i bębnieniem wielkich kropel deszczu po poszyciu kampera, nie znajduję odpowiednich określeń. O sile nawałnicy może świadczyć fakt, że z platana znajdującego się za miejscem postoju kampera odłamała się wielka gałąź, zaś wierzba stojąca na skraju pola biwakowego zastała złamana i wyrwana z ziemi.
Około północy burza się uspokoiła na tyle, że można było pomyśleć o śnie. Rano po przebudzeniu, okazało się, że po burzy nie został ślad ( o ile nie liczyć złamanej gałęzi z platana i zniszczonej wierzby), a że zza chmur zaczęło wyglądać słońce, podjąłem decyzję o wyruszenia na wodny szlak.
Kilka informacji dla osób mających obawy przed korzystaniem z uroków kajakowania na rzece Nidzie. Szerokość koryta Nidy waha się od kilku do kilkudziesięciu metrów, zaś głębokość rzadko przekracza 1 m. Średni spadek na szlaku to około 0,45 promila. Nida jest więc rzeką typowo nizinną, toczącą swe wody raczej leniwie. Momentami silnie meandruje, tworzy wysepki, zatoczki, starorzecza, a że płynie wśród wzgórz, lasów, łąk i pól można spokojnie podziwiać mijane krajobrazy.

Mapa pierwszego etapu naszego spływu Nidą, odcinek Pińczów - Chroberz

Obrazek

Przystań kajakowa w Pińczowie przy moście – przygotowanie do spływu

Obrazek

Pierwsze ruchy wiosłem

Obrazek

Nadnidziańskie krajobrazy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Łabędzia rodzina witająca nas na trasie spływu

Obrazek

Nasza załoga podczas krótkiego odpoczynku w Krzyżanowicach

Obrazek

Do Chrobrza, naszego celu podróży, przypłynęliśmy po około 3,5 godzinach kajakowania i po pokonaniu 18 km wodnego szlaku.
Po udanym pierwszym dniu naszej kajakowej przygody, zaplanowałem na dzień następny odcinek z Chrobrza do Wiślicy.
Pogoda cały czas była niepewna. W nocy lało, ale ranek okazał się pogodny. Po opadach, woda w rzece podniosła się o około 10 cm, ale nurt pozostał łagodny.
O godzinie 10.00, po zjedzeniu pożywnego śniadania i wypiciu kubka tradycyjnej kawy z kafeterii, poszliśmy na przystań przy naszym biwaku, skąd wyruszyliśmy w 20 kilometrową trasę kajakową do Wiślicy.

Trasa spływu

Obrazek

Widoki na trasie spływu

Obrazek

Odpoczynek na plaży przy jednym z zakoli rzeki

Obrazek

Po około 4 godzinach niespiesznego wiosłowania dopłynęliśmy do przystani przy plaży miejskiej w Wiślicy, skąd odebrał nas i zawiózł do „domu” nasz sympatyczny gospodarz Pan Waldemar.
W następnym dniu postanowiliśmy nieco odpocząć od kajaków i wybrać się na rekreacyjną przejażdżkę rowerową po najbliższej okolicy. A oto „urobek” fotograficzny z tej przejażdżki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem tradycyjnie rozpętała się burza piorunami i silnym deszczem. Uspokoiło się dopiero około 3 w nocy. Myślałem że z dzisiejszego spływu z Wiślicy do Nowego Korczyna nic nie będzie, ale gdy rano okazało się, że zza chmur zaczyna wyglądać słońce, postanowiliśmy że spływ się odbędzie. Również dość optymistyczne prognozy skłaniały nas do wyruszenia na wodny szlak. Pan Kucięba zawiózł nas do Wiślicy, skąd wyruszyliśmy w 21 kilometrową trasę do Nowego Korczyna.

Tarasa spływu

Obrazek

Podczas spływu złapał nas deszcz,na szczęście ciepły i bez „dodatków” w postaci piorunów. Jednak nie dane nam było zmoknąć, bo przezornie zaopatrzyliśmy się w peleryny, które skutecznie ochroniły nas przed opadami.

Nadnidziańskie krajobrazy okolic Nowego Korczyna

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zakończenie spływu przy ruinach synagogi

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trochę statystyki. Przepłynęliśmy kajakiem 59 kilometrów w 3 dni, co raczej jest niezłym wynikiem dla załogi, która w sumie liczy 138 lat.

KONIEC
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Awatar użytkownika
Sławcio
Karawanier
Posty: 3987
Rejestracja: 03 gru 2012, 09:44
Imieniny: 0- 0- 0
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Kajakiem po Nidzie

Post autor: Sławcio »

"Dałeś po palnikach" :szok: :hurra: :hurra:
Pozdrawiam Sławek
Nie mam już Viaderka i Devilnej Hondy. Mam za to mniejszość niemiecką. :D
Awatar użytkownika
Jacek i Agatka
Forumowicz
Posty: 79
Rejestracja: 07 lut 2018, 17:41
Imieniny: 0- 0- 0
Lokalizacja: Kutno

Re: Kajakiem po Nidzie

Post autor: Jacek i Agatka »

Ja czasami odnoszę wrażenie, że u nas (w karawanierze) koczują nieźli podróżnicy. A to motor, kajak, rower, pieszo czy na wielbłądzie. Czapka z głowy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Świętokrzyskie”