Kamperem po Galicji część I
Regulamin forum
Wykorzystywanie, powielanie i kopiowanie treści autorskich - tekstów, zdjęć z Forum KBP - Karawanier bez zgody Autora i Administratora Forum, jest zabronione.
© 2012-2022 KBP Karawanier.
Proszę zamieszczać swoje relacje te karawaningowe i te innymi środkami transportu.
Z racji ograniczonej pojemności serwera, prosiłbym o wklejanie w relacje linków do zdjęć, a nie samych fotek.
Wykorzystywanie, powielanie i kopiowanie treści autorskich - tekstów, zdjęć z Forum KBP - Karawanier bez zgody Autora i Administratora Forum, jest zabronione.
© 2012-2022 KBP Karawanier.
Proszę zamieszczać swoje relacje te karawaningowe i te innymi środkami transportu.
Z racji ograniczonej pojemności serwera, prosiłbym o wklejanie w relacje linków do zdjęć, a nie samych fotek.
Kamperem po Galicji część I
Poprzednia część relacji tutaj viewtopic.php?f=59&t=3831&p=68323#p68323
Naszą galicyjską włóczęgę zaczęliśmy od zamku Tenczyn w Rudnie.
Ponad wioską Rudno, na Górze Zamkowej wznoszą się, jedne z największych na Jurze, ruiny zamku Tenczyn, który od czasów średniowiecza aż po wiek XVII, stanowił siedzibę rodową Tęczyńskich, potężnych możnowładców niemal równych królom! Historia zamku sięga roku 1319 roku, kiedy to kasztelan krakowski - Nawój z Morawicy - protoplasta rodu Tęczyńskich, wzniósł na górującym nad okolicą wzgórzu, wieżę zwaną do dziś Nawojową Wieżą. Kolejny z rodu, Jan Tęczyński, postawił zamek dolny. W XVI wieku Tęczyńscy przeobrazili zamek we wspaniałą renesansową rezydencję, zwaną Małym Wawelem, gdyż nieco zamek na Wawelu przypominała za sprawą krużganków. Na Tenczynie często bywali: Mikołaj Rej z Nagłowic, Jan Kochanowski oraz inni wybitni przedstawiciele polskiego Odrodzenia. Niestety w 1656 roku zamek spalili Szwedzi, a na dodatek ród Tęczyńskich począł wymierać, po tym, jak Magnus Tęczyński przeżył śmierć swych trzech synów. Co prawda jeszcze rodzina Lubomirskich próbowała zamek odbudować po potopie, ale po pożarze z 1748 roku zamek popadł w ruinę. W XX wieku zaczęły się walić ściany. Dopiero w 2010 roku przeprowadzono jego zabezpieczenie. Obecnie można zwiedzać z przewodnikiem barbakan, dziedzińce zamku górnego i dolnego, korytarz obronny oraz wieżę Nawojową.
Informacje praktyczne: samochód można zostawić na bezpłatnym parkingu u podnóża wzgórza zamkowego GPS N 50°06'08.7", E 19°35'13.4" (50.102411, 19.587048) i podejść do zamku prowadzącym przez las, dość stromym szlakiem pieszym. Obiekt jest udostępniany dla ruchu turystycznego w soboty, niedziele i święta, od 10:00 do 18:00. W okresie od 6 maja do 12 czerwca zamek jest udostępniany do zwiedzania także w dni powszednie - od 10:00 do 18:00. Wstęp na teren zamku jest możliwy do godziny 17:30. O każdej pełnej godzinie rozpoczyna się zwiedzanie zamku z przewodnikiem. Zamek można zwiedzać z czworonożnymi przyjaciółmi - warunkiem jest używanie smyczy oraz kagańca, oraz utrzymywanie porządku po swoim pupilu. Ceny biletów: Bilet normalny - 10 złotych
Bilet ulgowy - 6 złotych
Dzieci przed ukończeniem piątego roku życia – bezpłatnie
Szlak prowadzący do zamku
Jedna z baszt z fragmentem murów obronnych
Głowna brama wjazdowa do zamku z kartuszem herbowym Tęczyńskich
Barbakan
Mury obronne zamku dolnego
Wieża Nawojowa broniąca wejścia do zamku górnego
Widok na wieżę Nawojową z dziedzińca zamku górnego
Ruiny kaplicy zamkowej i miejsce pochówku Tęczyńskich
Widok z dziedzińca na mury zamku górnego
Dziedziniec zamku górnego
Widoki z Wieży Nawojowej broniącej wejścia na dziedziniec zamku górnego
Z Tenczyna droga zaprowadziła nas do Ostrowa, niewielkiej miejscowości w powiecie proszowickim, 40 km od Krakowa. Czekały tam na nas widoki, z których słynie francuska Prowansja i chorwacki Hvar. Już z daleka bowiem widać tam łany lawendy porastające stok niewielkiego wzniesienia, dzięki czemu Ostrów zasłużył na miano „małopolskiej Prowansji”. 60 arowa plantacja o nazwie „ Ogród pełen lawendy” jest własnością państwa Barbary i Andrzeja Olendrów. Można go zwiedzać cały czas, ale lawenda kwitnie tylko miesiąc, mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca, więc tylko wtedy kwiaty wyglądają najpiękniej i lawendowy ogród można oglądać w pełnej krasie. Na terenie plantacji można kupić krzewinki lawendy, miód lawendowy i zjeść lawendowe lody. Lody nie za bardzo mi smakowały. Mocny smak i zapach lawendy kojarzył mi się bardziej z perfumami, niż z lodami.
Informacje praktyczne: zaparkować można na niewielkim parkingu należącym do plantacji lawendy GPS 50°14'27.8"N 20°21'38.1"E
(50.241063, 20.360594) . Odradzam parkowanie tam kamperem. Gliniasta, nieutwardzona nawierzchnia i niewielki spadek terenu skutecznie uniemożliwi nam wyjazd o własnych siłach, szczególnie po deszczu. Odradzam również postój na wąskiej asfaltówce, gdyż pojawiający się regularnie patrol proszowickiej Policji karze grzywnami parkujących na drodze. Ja zaparkowałem nieco dalej na na utwardzonym podjeździe do posesji sołtysa (GPS 50°14' 35,658"N 20°34,202"E), który wyraził na to zgodę. Za wstęp do ogrodów trzeba zapłacić 5 zł (w cenie jest parkowanie i możliwość skorzystania z TojToj-a)
Lawendowe ogrody
Po zwiedzeniu lawendowych ogrodów przemieściliśmy się do Niepołomic słynących z tego, że za Jagiellonów, wybudowany tam zamek stał się drugą po Wawelu siedzibą królewską. Stąd Niepołomice w tym okresie swej historii nazywane są (przez Jana Długosza) drugą po Krakowie stolicą Polski. Niepołomice za pierwszych Piastów, gdy Kraków został siedzibą panujących książąt, stały się miejscem, skąd panujący udawali się na polowania do otaczającej Niepołomice Puszczy Niepołomickiej. Miejsce to stało się ulubionym miejscem polowań królów i możnowładców.
Zamek w Niepołomicach ( obecnie w zamku mieści się hotel)
Kościół Parafialny pw. Dziesięciu Tysięcy Męczenników ufundowany przez Kazimierza Wielkiego w roku 1349.
Po zobaczeniu zamku, najważniejszego zabytku Niepołomic, pojechaliśmy rowerami nad Wisłę i ścieżką rowerową, biegnącą wiślanym wałem, zrobiliśmy sobie kilkunastokilometrową wycieczkę.
Informacje praktyczne: w centrum Niepołomic trudno jest zaparkować dużym samochodem. Można zaparkować na „dzikim” parkingu dla TIR-ów obok mostu nad Wisłą GPS 50°02'52.5"N 20°12'49.1"E (50.047924, 20.213648) i pieszo, bądź rowerem udać się do centrum miasta (odległość około 1,5 km).
Po Niepołomicach przyszła kolej na Bochnię, w której zaplanowaliśmy zwiedzanie zabytkowej kopalni soli. Z uwagi na późną porę postanowiliśmy w Bochni przenocować. Po uzyskaniu zgody ochrony kopalni, zaparkowałem na noc na terenie kopalni na bezpłatnym monitorowanym parkingu GPS 49°58' 11,742"N 20°6,378"E .
Szyb Campi ( „Polny”)
Tak więc strzeżeni przez ogrodzenia i kamery mogliśmy spokojnie wypocząć przed czekającym nas zjazdem pod ziemię na głębokość 220m.
Dalszy ciąg relacji viewtopic.php?f=59&t=3838
Naszą galicyjską włóczęgę zaczęliśmy od zamku Tenczyn w Rudnie.
Ponad wioską Rudno, na Górze Zamkowej wznoszą się, jedne z największych na Jurze, ruiny zamku Tenczyn, który od czasów średniowiecza aż po wiek XVII, stanowił siedzibę rodową Tęczyńskich, potężnych możnowładców niemal równych królom! Historia zamku sięga roku 1319 roku, kiedy to kasztelan krakowski - Nawój z Morawicy - protoplasta rodu Tęczyńskich, wzniósł na górującym nad okolicą wzgórzu, wieżę zwaną do dziś Nawojową Wieżą. Kolejny z rodu, Jan Tęczyński, postawił zamek dolny. W XVI wieku Tęczyńscy przeobrazili zamek we wspaniałą renesansową rezydencję, zwaną Małym Wawelem, gdyż nieco zamek na Wawelu przypominała za sprawą krużganków. Na Tenczynie często bywali: Mikołaj Rej z Nagłowic, Jan Kochanowski oraz inni wybitni przedstawiciele polskiego Odrodzenia. Niestety w 1656 roku zamek spalili Szwedzi, a na dodatek ród Tęczyńskich począł wymierać, po tym, jak Magnus Tęczyński przeżył śmierć swych trzech synów. Co prawda jeszcze rodzina Lubomirskich próbowała zamek odbudować po potopie, ale po pożarze z 1748 roku zamek popadł w ruinę. W XX wieku zaczęły się walić ściany. Dopiero w 2010 roku przeprowadzono jego zabezpieczenie. Obecnie można zwiedzać z przewodnikiem barbakan, dziedzińce zamku górnego i dolnego, korytarz obronny oraz wieżę Nawojową.
Informacje praktyczne: samochód można zostawić na bezpłatnym parkingu u podnóża wzgórza zamkowego GPS N 50°06'08.7", E 19°35'13.4" (50.102411, 19.587048) i podejść do zamku prowadzącym przez las, dość stromym szlakiem pieszym. Obiekt jest udostępniany dla ruchu turystycznego w soboty, niedziele i święta, od 10:00 do 18:00. W okresie od 6 maja do 12 czerwca zamek jest udostępniany do zwiedzania także w dni powszednie - od 10:00 do 18:00. Wstęp na teren zamku jest możliwy do godziny 17:30. O każdej pełnej godzinie rozpoczyna się zwiedzanie zamku z przewodnikiem. Zamek można zwiedzać z czworonożnymi przyjaciółmi - warunkiem jest używanie smyczy oraz kagańca, oraz utrzymywanie porządku po swoim pupilu. Ceny biletów: Bilet normalny - 10 złotych
Bilet ulgowy - 6 złotych
Dzieci przed ukończeniem piątego roku życia – bezpłatnie
Szlak prowadzący do zamku
Jedna z baszt z fragmentem murów obronnych
Głowna brama wjazdowa do zamku z kartuszem herbowym Tęczyńskich
Barbakan
Mury obronne zamku dolnego
Wieża Nawojowa broniąca wejścia do zamku górnego
Widok na wieżę Nawojową z dziedzińca zamku górnego
Ruiny kaplicy zamkowej i miejsce pochówku Tęczyńskich
Widok z dziedzińca na mury zamku górnego
Dziedziniec zamku górnego
Widoki z Wieży Nawojowej broniącej wejścia na dziedziniec zamku górnego
Z Tenczyna droga zaprowadziła nas do Ostrowa, niewielkiej miejscowości w powiecie proszowickim, 40 km od Krakowa. Czekały tam na nas widoki, z których słynie francuska Prowansja i chorwacki Hvar. Już z daleka bowiem widać tam łany lawendy porastające stok niewielkiego wzniesienia, dzięki czemu Ostrów zasłużył na miano „małopolskiej Prowansji”. 60 arowa plantacja o nazwie „ Ogród pełen lawendy” jest własnością państwa Barbary i Andrzeja Olendrów. Można go zwiedzać cały czas, ale lawenda kwitnie tylko miesiąc, mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca, więc tylko wtedy kwiaty wyglądają najpiękniej i lawendowy ogród można oglądać w pełnej krasie. Na terenie plantacji można kupić krzewinki lawendy, miód lawendowy i zjeść lawendowe lody. Lody nie za bardzo mi smakowały. Mocny smak i zapach lawendy kojarzył mi się bardziej z perfumami, niż z lodami.
Informacje praktyczne: zaparkować można na niewielkim parkingu należącym do plantacji lawendy GPS 50°14'27.8"N 20°21'38.1"E
(50.241063, 20.360594) . Odradzam parkowanie tam kamperem. Gliniasta, nieutwardzona nawierzchnia i niewielki spadek terenu skutecznie uniemożliwi nam wyjazd o własnych siłach, szczególnie po deszczu. Odradzam również postój na wąskiej asfaltówce, gdyż pojawiający się regularnie patrol proszowickiej Policji karze grzywnami parkujących na drodze. Ja zaparkowałem nieco dalej na na utwardzonym podjeździe do posesji sołtysa (GPS 50°14' 35,658"N 20°34,202"E), który wyraził na to zgodę. Za wstęp do ogrodów trzeba zapłacić 5 zł (w cenie jest parkowanie i możliwość skorzystania z TojToj-a)
Lawendowe ogrody
Po zwiedzeniu lawendowych ogrodów przemieściliśmy się do Niepołomic słynących z tego, że za Jagiellonów, wybudowany tam zamek stał się drugą po Wawelu siedzibą królewską. Stąd Niepołomice w tym okresie swej historii nazywane są (przez Jana Długosza) drugą po Krakowie stolicą Polski. Niepołomice za pierwszych Piastów, gdy Kraków został siedzibą panujących książąt, stały się miejscem, skąd panujący udawali się na polowania do otaczającej Niepołomice Puszczy Niepołomickiej. Miejsce to stało się ulubionym miejscem polowań królów i możnowładców.
Zamek w Niepołomicach ( obecnie w zamku mieści się hotel)
Kościół Parafialny pw. Dziesięciu Tysięcy Męczenników ufundowany przez Kazimierza Wielkiego w roku 1349.
Po zobaczeniu zamku, najważniejszego zabytku Niepołomic, pojechaliśmy rowerami nad Wisłę i ścieżką rowerową, biegnącą wiślanym wałem, zrobiliśmy sobie kilkunastokilometrową wycieczkę.
Informacje praktyczne: w centrum Niepołomic trudno jest zaparkować dużym samochodem. Można zaparkować na „dzikim” parkingu dla TIR-ów obok mostu nad Wisłą GPS 50°02'52.5"N 20°12'49.1"E (50.047924, 20.213648) i pieszo, bądź rowerem udać się do centrum miasta (odległość około 1,5 km).
Po Niepołomicach przyszła kolej na Bochnię, w której zaplanowaliśmy zwiedzanie zabytkowej kopalni soli. Z uwagi na późną porę postanowiliśmy w Bochni przenocować. Po uzyskaniu zgody ochrony kopalni, zaparkowałem na noc na terenie kopalni na bezpłatnym monitorowanym parkingu GPS 49°58' 11,742"N 20°6,378"E .
Szyb Campi ( „Polny”)
Tak więc strzeżeni przez ogrodzenia i kamery mogliśmy spokojnie wypocząć przed czekającym nas zjazdem pod ziemię na głębokość 220m.
Dalszy ciąg relacji viewtopic.php?f=59&t=3838
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
- Sławcio
- Karawanier
- Posty: 3977
- Rejestracja: 03 gru 2012, 09:44
- Imieniny: 0- 0- 0
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Brawo Irek.
Już widzę jak ci złodzieje darmowych miejscówek odhaczają Twoje GPS-namiary
Ale są bardzo przydatne.
Już widzę jak ci złodzieje darmowych miejscówek odhaczają Twoje GPS-namiary
Ale są bardzo przydatne.
Pozdrawiam Sławek
Nie mam już Viaderka i Devilnej Hondy. Mam za to inną Suzi.
Nie mam już Viaderka i Devilnej Hondy. Mam za to inną Suzi.
-
- Forumowicz
- Posty: 36
- Rejestracja: 11 sty 2019, 13:17
- Imieniny: 27- 1- 0
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Czytam. Fajne i przydatne opisy. Ważne że wiem co na zdjęciach.
Nie obchodzę tych starych urodzin.
Mam na imię Jerzy.
Mam na imię Jerzy.
- Malineczka
- Forumowicz
- Posty: 278
- Rejestracja: 18 mar 2013, 09:28
- Imieniny: 14- 5- 0
- Lokalizacja: Łódzkie
- Kontakt:
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Świetna relacja. Napisałbym "jak zawsze"
"Caravaning jest jak świeży powiew wiatru który sprawia, że znów jesteś młody"
Bonifacy i Genowefa.
Bonifacy i Genowefa.
- Ciok
- Old Traveler
- Posty: 576
- Rejestracja: 07 lut 2014, 10:54
- Imieniny: 0- 0- 0
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Brawo.
A jak bym zadał takie głupie pytanie ?
- czy da się tam gdzieś rozbić namiot albo jakaś agroturystyka?
Nie mam kampera a i przyczepy także nie mam ale motkiem to bym sobie może i pojechał.
Tak wiem, że to forum karawaningowe, ale siedzą tu mądrzy ludzie.
A jak bym zadał takie głupie pytanie ?
- czy da się tam gdzieś rozbić namiot albo jakaś agroturystyka?
Nie mam kampera a i przyczepy także nie mam ale motkiem to bym sobie może i pojechał.
Tak wiem, że to forum karawaningowe, ale siedzą tu mądrzy ludzie.
„poznaj swój kraj, ojczyźnie służ” - Mazowsze jest piękne, otwórz oczy.
Karawanierzy Mazowieccy - sekcja moto
Karawanierzy Mazowieccy - sekcja moto
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Jako posiadacz kampera, z przyczyn oczywistych, nie rozpoznawałem tematu pod kątem biwakowania z namiotem, choć w dalszej części relacji podam namiary na tani kemping w Tylawie, który mógłbym polecić osobom chcących odwiedzić okolice Krosna, Gorlic ( skansen naftowy Bóbrka), Dukli, Żarnowca ( muzeum Konopnickiej) czy Stępiny ( miejsce w którym znajduje się schron kolejowy).
Znalazłem też ciekawą stronę na której można znaleźć namiary miejsc biwakowania, zorganizowane przez Lasy Państwowe http://www.czaswlas.pl/
Myślę, że w każdej miejscowości można znaleźć jakieś miejsce na rozbicie namiotu lub gospodarstwo agroturystyczne, a pomocą może być „wujek Google”.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
- Malineczka
- Forumowicz
- Posty: 278
- Rejestracja: 18 mar 2013, 09:28
- Imieniny: 14- 5- 0
- Lokalizacja: Łódzkie
- Kontakt:
Re: Kamperem po Galicji częć 1
Polecam oprócz babci google, boking,com
"Caravaning jest jak świeży powiew wiatru który sprawia, że znów jesteś młody"
Bonifacy i Genowefa.
Bonifacy i Genowefa.
Re: Kamperem po Galicji część I
Super się relaksuje przy tych relacjach.
- Janek i Monika
- Forumowicz
- Posty: 74
- Rejestracja: 16 sty 2019, 11:27
- Imieniny: 0- 0- 0
Re: Kamperem po Galicji część I
Piękna wyprawa i super fotki
Wielu najgorszych czynów na świecie dokonują ludzie,
którzy wierzą, szczerze wierzą, że robią to, co najlepsze;
zwłaszcza kiedy w sprawę wmieszany jest jakiś bóg. T Pratchett
którzy wierzą, szczerze wierzą, że robią to, co najlepsze;
zwłaszcza kiedy w sprawę wmieszany jest jakiś bóg. T Pratchett