Odnoszę wrażenie, że pewni ludzie mieniący się katolikami, zupełnie odjechało. Mają czelność robić z Papieża jakiegoś nygusa.
Walka z opozycją zrobiła z nich kundli do ujadania i jak coś jest nie po ich myśli to szczekają. Może warto aby się zastanowili kogo reprezentują?
Kastę polityczną czy określony zbiór zasad ( katolickich), które ustala najwyższy zwierzchnik - Papież.
Nie wiem ale odnoszę wrażenie, że część "prawdziwych katolików" i jeszcze bardziej prawdziwych księży i kleru zapomina, o co chodzi w nauczaniu Kościoła.
Szczekanie i wycie roznosi się po przysiółkach, po miastach zawsze wtedy jak Papież coś tej bandzie ogranicza.
Jako marnemu katolikowi ale wierzącemu, przestaje mi się to podobać.
Prawica nie przebiera w słowach, krytykując papieża Franciszka za zmianę nauczania Kościoła o karze śmierci. „Papież uruchamia kolejne procesy gnilne, jakiś kolejny Papież będzie musiał to posprzątać” – można przeczytać w komentarzu jednego z katolickich publicystów. Pojawia się pytanie: dlaczego prawicowi publicyści i politycy manifestują poglądy w gruncie rzeczy niechrześcijańskie?