Do tej pory uważałem Ks. Lemańskiego (na podstawie reportaży w TV i Radiu) za człowieka walczącego ze "skostniałym" klerem.
Walczącego z archaiczną postawą niektórych hierarchów kościoła.
Dzisiaj po lekturze dwóch reportaży "autoryzowanych", a nie jakiś "pierdół" paniusi z telewizji mam problem.
Problem, z przyjęciem do wiadomości, że zostałem zmanipulowany przez media.
Czułem, że coś jest nie w porządku z ks. Lemańskim, a szczególnie, że nie łagodzi konfliktu (a powinien) i z jego pychą którą było czasami widać.
Pierwszy reportaż jest z mieszkańcami Jasiennicy. Nie tylko tymi przed kamerami, krzyczącymi jakim pięknym człowiekiem jest ks. Lemański ale i tymi którym nieźle ten sam człowiek "dał popalić".
Pan Bartosz przez lata służył jako ministrant u ks. Wojciecha: - Nie musiano tego robić akurat wtedy. Biskup doskonale zdawał sobie z tego sprawę, wiedział też, jak duże emocje budzi ta sprawa. Tylko idiota nie spodziewałby się, że może dojść do ujścia tych emocji. Dlaczego więc arcybiskup nie poinformował księdza o zakazie wcześniej lub później - tylko akurat w przeddzień Niedzieli Palmowej?
17 kwietnia. Gwiazdą protestu w obronie księdza, który wybuchł po niedzielnych wydarzeniach, jest pani Lucyna. To ona przynosi dobrą nowinę o tajemniczej pani Barbarze z Ameryki, starszej kobiecie, która zechciała przekazać na rzecz ks. Wojciecha kilkaset dolarów i drobne upominki. W Wielki Czwartek przechadzała się w pobliżu warszawskiej kurii i zauważyła protestujący tłum. Wyjęła pieniądze i poprosiła, by przekazać je księdzu, którego zna i kocha "z telewizji".
- To dar od niebios – szeptał tłum. - Powiedzmy, że są to takie znaki boskie, znaki od dobrych ludzi – mówią protestujący.
Bardzo polecam przeczytanie całego reportażu który jest niestety dość długi. Widocznie zależało autorowi na w miarę (nigdy nie jest na 100 %) rzetelnym przedstawieniu opinii.Indywidualista
Ludzie w Jasienicy, którzy mają dość konfliktu księdza Lemańskiego z kurią, twierdzą, że były proboszcz chce dokonać rewolucji. I tak naprawdę to martwi ich najbardziej. Podważanie odwiecznej hierarchii istniejącej w Kościele katolickim nie mieści im się w głowie. Mówiąc wprost: trudno ukryć im wstyd, że zafascynowani jednym duchownym, w duchu przeklinali Kościół.
Ja od siebie dodam, że wydawało mi się że wszyscy kochają byłego proboszcza, a tym czasem jest i wielu przeciwników.
Serwis: onet http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... nice/tkc5w
Drugi reportaż jest krótszy i jest to wywiad z Abp. Hoserem.
Tu polecam, bo co innego jak panienka mówi, że biskup powiedział, a co innego jak biskup mówi osobiście.
- Mnie jest szkoda tego chłopaka. Boję się o jego przyszłość - mówi w rozmowie z Onetem o ks. Wojciechu Lemańskim abp Henryk Hoser. Dodaje, że były proboszcz parafii w Jasienicy w każdej chwili może wrócić "na drogę posłuszeństwa Kościołowi".
Przyglądając się całej sprawie tylko z mediów, wyłania się obraz ks. Lemańskiego i księdza arcybiskupa, którzy – mówiąc delikatnie – nie darzą się sympatią. Gdy ksiądz arcybiskup myśli o Lemańskim – to co czuje?
Mnie jest szkoda tego chłopaka. Boję się o jego przyszłość. Proponowałem mu pozytywne rozwiązania, ale on nie był tym zainteresowany. Musi zrozumieć, że nie może być proboszczem, negując autorytet swojego przełożonego. Wielu ludzi działających w firmach, pochodzących z różnych szczebli władzy, mówiło, że gdyby znalazł się w wąskich strukturach, to by wyleciał z dnia na dzień. Tymczasem lata lecą, a ksiądz ciągle działa. Częściowo się dostosował, nie wypowiada się w mediach. Ale na swoim blogu wypisuje różne rzeczy.
Serwis onet http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... losc/zg12yCo powiedzieć wiernemu, który darzy szacunkiem księdza arcybiskupa, a równocześnie uważa, że ks. Lemański zrobił wiele dobrego dla parafii w Jasienicy?
Trudno mi się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Znam sytuację parafii w Jasienicy, która jest skrajnie skonfliktowana, zideologizowana. I to jest tragiczne, to najbardziej boli.
Przecież pierwszym powodem prób przeniesienia go do innej parafii były konflikty, które się zaostrzały i zaogniały. Ks. Lemański bez mojego pozwolenia wytoczył proces – niezgodnie z zasadami – dyrektorce jasienickiej szkoły, z którą był w konflikcie. I ten proces trwa do dziś. Jak można tak działać?
Nie chcę osobiście opowiadać się za którąś ze stron, chociaż z tych reportazy wyłania się inny obraz, niż był przedstawiany do tej pory.
Polecam lekturę i niech każdy sam dla siebie wyciągnie wnioski.
Mnie do Kościoła nie zniechęciły, wprost przeciwnie.
A że kamienie leżą na drodze? a leżą i będą leżały, tak to już jest na tym świecie.