Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podolski)
Regulamin forum
Wykorzystywanie, powielanie i kopiowanie treści autorskich - tekstów, zdjęć z Forum KBP - Karawanier bez zgody Autora i Administratora Forum, jest zabronione.
© 2012-2023 KBP Karawanier.
Proszę zamieszczać swoje relacje te karawaningowe i te innymi środkami transportu.
Z racji ograniczonej pojemności serwera, prosiłbym o wklejanie w relacje linków do zdjęć, a nie samych fotek.
Wykorzystywanie, powielanie i kopiowanie treści autorskich - tekstów, zdjęć z Forum KBP - Karawanier bez zgody Autora i Administratora Forum, jest zabronione.
© 2012-2023 KBP Karawanier.
Proszę zamieszczać swoje relacje te karawaningowe i te innymi środkami transportu.
Z racji ograniczonej pojemności serwera, prosiłbym o wklejanie w relacje linków do zdjęć, a nie samych fotek.
Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podolski)
Dla zaostrzenia apetytu na ciąg dalszy, "zapodam" parę fotek. Dla cierpliwych relacja i cały album w niedalekiej przyszłości.
Kijów-funikular (kolejka linowo-terenowa)- łączy Padół z Górnym Miastem
Kijów-Pieczerska Łwra
Umań-park "Zofiówka"
Pierwomajsk-muzeum Baza taktycznych balistycznych rakiet międzykontynentalnych
Krym- w drodze do Haspry
Morze Azowskie- z tyłu kadru niewidoczna Arabatska Striłka
Taki miałem widok z okna kampera na Morze Azowskie
A to ukraiński odpowiednik naszego Miśka, czyli Witalij (Brutaly z forum Kłuba Ukraińskich Karawanierow)
Kijów-funikular (kolejka linowo-terenowa)- łączy Padół z Górnym Miastem
Kijów-Pieczerska Łwra
Umań-park "Zofiówka"
Pierwomajsk-muzeum Baza taktycznych balistycznych rakiet międzykontynentalnych
Krym- w drodze do Haspry
Morze Azowskie- z tyłu kadru niewidoczna Arabatska Striłka
Taki miałem widok z okna kampera na Morze Azowskie
A to ukraiński odpowiednik naszego Miśka, czyli Witalij (Brutaly z forum Kłuba Ukraińskich Karawanierow)
Ostatnio zmieniony 13 maja 2013, 22:22 przez Irel, łącznie zmieniany 1 raz.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Nooooo... narobiłeś smaka Czekam na relację i fotki Jakoś boję się Ukrainy... może niepotrzebnie?
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
no pięknie, pięknie, Ukrainy sie nie ma czego bać, bardziej dróg i bałaganu wszędzie:) Ławra wydaje mi się trrochę za bardzo nowoczesna m. in. z tym bankomatem...
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Piękne zdjątka, ale ten mikrusek moim odpowiednikiem??? Chyba przesadzasz.
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
To nie bankomat, tylko automat do sprzedaży gorących napojów. Niemniej jednak, jak w każdym miejscu które odwiedza dużo ludzi i tu kwitnie komercja. Wszędzie stoją stragany z różnym badziewiem, a przy wejściu do każdego soboru znajduje się kiosk z dweocjonaliami. Trudno niekiedy zrobić zdjęcie, aby w kadrze nie znalazł się jakiś stragan.Darek1968 pisze:Ławra wydaje mi się trochę za bardzo nowoczesna m. in. z tym bankomatem...
MisiekBanita pisze:ale ten mikrusek moim odpowiednikiem??? Chyba przesadzasz.
Wzrostem może nie, ale wagą ( zdjęcie jest en face, a nie z profilu) na pewno tak.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Irek od wejścia po prawej stronie (jak wchodzisz od czoła, od ulicy) jest bankomat:) wiem bo wybierałem kasę, a może już był... ja wchodziłem do Ławry od dołu, od Dniepru, gdzie posiedzieliśmy sobie w knajpce całkiem przyjemnej. Brutalik za to, to całkiem miły facet, jest po historii i pracuje w Urzędzie Miejskim w Chmielnickim, całkiem fajnie się z nim rozmawia, jego hobby to śpiew? w kapeli trash metalowej, widziałem nagranie na komórce z koncertu, niesamowite wrażenie robił w Umaniu też byłem, było strasznie gorąco i pies mi padał ze znużenia...
Tu można zgłębić historię parku http://cudaswiata.pl/europa/zofiowka.html
A tu też ciekawie http://www.polskieradio.pl/39/247/Artyk ... ny-Potocki
słowem malowane http://literat.ug.edu.pl/sofiowka/001.htm
rzeź humańska http://www.historycy.org/index.php?showtopic=46404
hmmm zapędziłem się trochę, to Twoja historia
Tu można zgłębić historię parku http://cudaswiata.pl/europa/zofiowka.html
A tu też ciekawie http://www.polskieradio.pl/39/247/Artyk ... ny-Potocki
słowem malowane http://literat.ug.edu.pl/sofiowka/001.htm
rzeź humańska http://www.historycy.org/index.php?showtopic=46404
hmmm zapędziłem się trochę, to Twoja historia
Pesymista to ktoś, kto postawiony przed wyborem z dwojga złego - wybiera oba. Oscar Wilde (1856-1900)
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Relacja z podróży.
Od dłuższego czasu przymierzałem się do wyjazdu na Krym.
Być może planując wyprawę, podświadomie chciałem skonfrontować wyobrażenia, wyniesione w czasach młodości z lektury „Stepów Akermańskich”, z tym co zastanę obecnie.
A może liczyłem na to, że mimo wszechogarniającej komercji, zostały jeszcze jakieś miejsca, gdzie można odnaleźć chociaż namiastkę orientalnych klimatów dostępnych dawnym podróżnikom.
Aby jednak dojechać na Krym, trzeba przejechać przez wielkie, mało zaludnione połacie Ukrainy.
Nikt, kto nie podróżował na wschód, nie zdaje sobie sprawy z ogromu tego kraju i odległości jakie trzeba pokonywać. Obawiając się nieco samotnej podróży, skorzystałem z okazji uczestnictwa w zlocie karawaningowym, organizowanym w Chersońskim Rejonie przez Klub Karawanierów Ukrainy.
Ponieważ wybierały się tam również inne załogi z Polski, umówiliśmy się na wspólny wyjazd w godzinach rannych w dniu 24.04. 2013r.
Aby się zebrać i wypocząć przed podróżą, wszystkie polskie załogi ( Anolejn, Genas, Jola, mirek3510 i ja Teurgus- pozostali tj. Tolo 61 z „Jackiem i Agatką” oraz Hercer mieli dołączyć później) spotkały się 23.04 wieczorem, w Horodyszczu koło Chełma u kolegi Jarka (Bury z CT).
Jarek i jego żona Ala, przyjęli nas i ugościli iście po królewsku.
Dodatkowo przed wyjazdem obdarowali nas wyśmienitym pieczywem (chleb, cebulaki- bułki pieczone z cebulą, pączki i inne smaczności).
Jarek, wielki szacun dla Ciebie i Ali za altruizm, wyrozumiałość i wielką szczodrość. Korzystając z okazji, serdecznie za wszystko dziękuję.
24.04.2013 o godz. 7ºº całą kolumną jedziemy na przejście graniczne w Dorohusku. Na przejściu jest kolejka , tak że na wjazd czekamy około 1,5 godz.
Po odprawieniu przez polskie służby graniczne, wjeżdżamy na stronę ukraińską, gdzie zaczynają się tradycyjne jaja związane z przekraczanie granicy przez kampery.
Związane jest to z faktem, że ukraińskie służby celne w swej nieskończonej mądrości nie są w stanie pojąć, że kamper jest samochodem osobowym, a nie ciężarówką.
Wjeżdżamy pasem dla samochodów osobowych, z czym Ukraińcy zdecydowanie się nie zgadzają. Próbują nas zawrócić, z czym my z kolei się zgadzamy. Sytuacja stabilizuje się i wygląda tak: na pasie odpraw stoi 5 kamperów skutecznie go blokując, a dyskusja między nami i celnikami skutkuje utworzeniem się wielkiej kolejki samochodów oczekujących na odprawę. Widząc narastający paraliż komunikacyjny, ukraińskie służby graniczne „wywieszają białą flagę” i każą nam jechać.
Pierwszym celem naszej podróży jest Kijów leżący w odległości 508 km od granicy.
Każdy z nas zaraz za przejściem tankuje „pod korek”, żeby wystarczyło na całą drogę.
Ustawiamy się w kolumnę w kolejności: mirek3510, ja (Teurgus), Jola, Anolejn oraz Genas. i włączamy CB radio na kanał 28, aby utrzymywać stałą łączność w czasie podróży.
Monotonia z jaką jedzie się do Kijowa jest „dobijająca”. Droga ma dobrą nawierzchnię i nie ma problemów z utrzymywaniem stałej prędkości 90km/h.
Na odcinkach setek kilometrów nie ma osad ludzkich tylko lasy i pola.
Gdzieniegdzie od drogi głównej odbija dróżka, nie wiadomo gdzie prowadząca, gdyż jej koniec ginie na horyzoncie. Urozmaiceniem są mijane co jakiś czas posterunki DAI (Dzierżawna Awtoinspekcja- Państwowa Inspekcja Drogowa). Podczas mijania jednego z posterunków DAI, milicjant zatrzymuje jadącego z przodu Mirka.. Widząc to, ja również podjeżdżam do posterunku i zatrzymuję się za Mirkiem. Zaraz za mną zatrzymują się pozostałe trzy kampery. Milicjant mocno zdziwiony pyta Mirka dokąd jedziemy a następnie życzy szerokiej drogi.
Jaki był powód kontroli mogę się tylko domyślać, wiedząc o powszechnie panującej na Ukrainie korupcji.
Do Kijowa dojeżdżamy bez większych przygód i zaczynamy szukać kempingu. Przed wyjazdem z Polski, ustaliłem namiary na dwa kijowskie kempingi, których lokalizacja była wg. mnie najodpowiedniejsza, jako baza do zwiedzania miasta.
Jedziemy na pierwszy z nich tj. - kemping „Prolisok”, Kijów, Prospekt Pobiedy 139, (Prospekt Pokoju), klasyfikacja międzynarodowa *. GPS 50.45285562500000 N 30.33680319790000 E
Nie znając Kijowa, kierujemy się wskazaniami GPS, który prowadzi nas po różnych dziwnych i bardzo dziurawych drogach, aby wreszcie doprowadzić do celu.
Podjeżdżamy pod zamkniętą bramę wjazdową, której pilnuje dozorca bardzo dobrze mówiący po polsku. Jestem pewien, że zaraz wjedziemy do środka, gdyż przed wyjazdem korespondowałem z managerem campingu, który zapewniał mnie, że możemy do nich w podanym przez mnie terminie przyjechać. Dozorca prosi o chwilę cierpliwości, gdyż musi skontaktować się z kierownikiem, aby otrzymać zgodę na nasz wjazd. Po chwili wraca i z zażenowaniem tłumaczy, że kierownik nie wyraził zgody na pobyt, nie podając przyczyn odmowy.
Tak na marginesie, był to jedyny przypadek nieżyczliwości, który nas spotkał podczas podróży po Ukrainie.
Jesteśmy zaskoczeni, ale ponieważ robi się późno jedziemy na poszukiwania drugiego kempingu tj. Camping Nr 1 "KYIV" , współrzędne GPS: N 50.362642, E 30.469496
Oczywiście zaraz po wyruszeniu, gubimy się nawzajem w gęstym ruchu ulicznym i pod następny kemping, już po ciemku, docieramy indywidualnie.
Znowu zastajemy zamkniętą bramę z dodatkiem panienki, która nic nie wie o kempingu który jakoby znajduje się na podległym jej terenie. Na szczęście pojawia się administrator kempingu, który przejmuje inicjatywę i poleca nas wpuścić. Wjazd nie odbywa się bezproblemowo.
Dla każdego kampera trzeba wypisać stosowną „kwitancję” z numerem rejestracyjnym, pisanym jak na złość alfabetem łacińskim. Zmusza to panienkę ( znającą prawdopodobnie tylko cyrylicę) do mozolnego odwzorowywania stosownych znaków na „kwitancji”.
Z uwagi na panującą noc zadanie nie jest proste . Panienka po uporaniu się z czterema kamperami, informuje mnie, że muszę poczekać, gdyż brakło„kwitancji”, bez której nie mogę wjechać do środka.
Czekam cierpliwie około ½ godziny i po otrzymaniu „kwitancji” dołączam do pozostałych. Wreszcie udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Kilka słów o miejscu na którym zatrzymaliśmy się.
Opis ze strony www nijak się ma do rzeczywistości. „Kemping” zlokalizowany jest na terenach rekreacyjnych wchodzących w skład Centrum Wystawowego. Właściwie jest to wyasfaltowany, ogrodzony płotem z siatki plac, na którym postawiono toj-tojkę . Na terenie „kempingu” jest możliwość podłączenia się do 220V, prowizoryczne ujęcie wody bieżącej (w okresie naszego pobytu nieczynne), a w stojącym obok budynku natryski i WC ( również nieczynne, ze względu na awarię sieci wodociągowej). Cena za korzystanie z powyższych atrakcji wyniosła ( po burzliwych negocjacjach) 100 UAH/doba (hrywien) od załogi tj. około 40 PLN/dobę.
Tak wygląda kemping nr 1 w Kijowie
Inne ujęcie kempingu
Rankiem 25.04. korzystając z pięknej, słonecznej pogody udajemy się na zwiedzanie miasta.
Trzy dni przeznaczone na zwiedzanie, umożliwiają zobaczenie tylko niektórych z najbardziej znanych i charakterystycznych zabytków Kijowa. Kierując się przewodnikiem Pascala w pierwszym dniu postanawiamy zobaczyć Złotą Bramę, Sofię Kijowską, monaster św. Michała Archanioła i Padół.
Idąc do stacji metra „Wystawkowyj Centr” oglądamy socrealistyczne budowle znajdujące się na terenie centrum wystawowego.
Kijów najlepiej zwiedzać jadąc metrem w wybrany rejon.
Jest to jedna z najgłębszych linii metra na świecie – pamiątka stalinowskich obaw przed III wojną światową, kiedy miało służyć za schron. Kijowskie metro składa się z trzech linii. Dwie z nich łączą prawy i lewy brzeg Dniepru poprzez Most Metro i Most Piwdiennyj. Trzecia linia kursuje wyłącznie na prawym brzegu (link do schematu kijowskiego metra http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Text4 ... polska.png )
Metro nie jest całodobowe – kursuje od godz. 5.30 do 24.00. W godzinach szczytu z częstotliwością 2–3 min., w ciągu dnia 5 min., po 22.00 przyjdzie czekać nawet i 15 min.
My jedziemy do stacji Zołoti Worota – jest to stacja o najpiękniejszym wystroju, od której poleca się zwykle rozpoczęcie wycieczki po starym Kijowie.
Nasza grupa na stacji Zołoti Worota
Pierwszy ciąg ruchomych schodów wywożący pasażerów ( następny jest tak samo długi)
Złota Brama-wybudowana w 1037 roku, stanowiła centralną fortyfikację obronnych wałów miejskich
Sofia Kijowska-sanktuarium ufundowane przez Jarosława Mądrego zbudowane w latach 1017-1037. Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Dzwonnica
Wnętrza pomieszczeń mieszkalnych soboru
Sobór
Monastyr św. Michala Archanioła o Złotych Kopułach- świątynia założona w X w przez pierwszego metropolitę kijowskiego Michała. Drugi człon nazwy świątyni pochodzi o tego, że po raz pierwszy na Rusi kopuły cerkwi ozdobiono tym szlachetnym kruszcem.
Górna stacja kolejki linowo-terenowej Funikuler (łączy Padół z Górnym Miastem)
A tu sama kolejka. W głębi widoczny Dniepr.
Pomnik poświęcony poległym w walkach obronnych w roku 1941 r marynarzom Rzecznej Wojennej Floty Dniepru
Dniepr
Plac Pocztowy- Cerkiew Narodzenia Pańskiego. Jej obecny wygląd datowany jest ma lata 1808-1814. W roku 1935 bolszewicy świątynię wysadzili w powietrze .
Zrekonstruowano ją już w niepodległej Ukrainie w roku 2004.
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.
Od dłuższego czasu przymierzałem się do wyjazdu na Krym.
Być może planując wyprawę, podświadomie chciałem skonfrontować wyobrażenia, wyniesione w czasach młodości z lektury „Stepów Akermańskich”, z tym co zastanę obecnie.
A może liczyłem na to, że mimo wszechogarniającej komercji, zostały jeszcze jakieś miejsca, gdzie można odnaleźć chociaż namiastkę orientalnych klimatów dostępnych dawnym podróżnikom.
Aby jednak dojechać na Krym, trzeba przejechać przez wielkie, mało zaludnione połacie Ukrainy.
Nikt, kto nie podróżował na wschód, nie zdaje sobie sprawy z ogromu tego kraju i odległości jakie trzeba pokonywać. Obawiając się nieco samotnej podróży, skorzystałem z okazji uczestnictwa w zlocie karawaningowym, organizowanym w Chersońskim Rejonie przez Klub Karawanierów Ukrainy.
Ponieważ wybierały się tam również inne załogi z Polski, umówiliśmy się na wspólny wyjazd w godzinach rannych w dniu 24.04. 2013r.
Aby się zebrać i wypocząć przed podróżą, wszystkie polskie załogi ( Anolejn, Genas, Jola, mirek3510 i ja Teurgus- pozostali tj. Tolo 61 z „Jackiem i Agatką” oraz Hercer mieli dołączyć później) spotkały się 23.04 wieczorem, w Horodyszczu koło Chełma u kolegi Jarka (Bury z CT).
Jarek i jego żona Ala, przyjęli nas i ugościli iście po królewsku.
Dodatkowo przed wyjazdem obdarowali nas wyśmienitym pieczywem (chleb, cebulaki- bułki pieczone z cebulą, pączki i inne smaczności).
Jarek, wielki szacun dla Ciebie i Ali za altruizm, wyrozumiałość i wielką szczodrość. Korzystając z okazji, serdecznie za wszystko dziękuję.
24.04.2013 o godz. 7ºº całą kolumną jedziemy na przejście graniczne w Dorohusku. Na przejściu jest kolejka , tak że na wjazd czekamy około 1,5 godz.
Po odprawieniu przez polskie służby graniczne, wjeżdżamy na stronę ukraińską, gdzie zaczynają się tradycyjne jaja związane z przekraczanie granicy przez kampery.
Związane jest to z faktem, że ukraińskie służby celne w swej nieskończonej mądrości nie są w stanie pojąć, że kamper jest samochodem osobowym, a nie ciężarówką.
Wjeżdżamy pasem dla samochodów osobowych, z czym Ukraińcy zdecydowanie się nie zgadzają. Próbują nas zawrócić, z czym my z kolei się zgadzamy. Sytuacja stabilizuje się i wygląda tak: na pasie odpraw stoi 5 kamperów skutecznie go blokując, a dyskusja między nami i celnikami skutkuje utworzeniem się wielkiej kolejki samochodów oczekujących na odprawę. Widząc narastający paraliż komunikacyjny, ukraińskie służby graniczne „wywieszają białą flagę” i każą nam jechać.
Pierwszym celem naszej podróży jest Kijów leżący w odległości 508 km od granicy.
Każdy z nas zaraz za przejściem tankuje „pod korek”, żeby wystarczyło na całą drogę.
Ustawiamy się w kolumnę w kolejności: mirek3510, ja (Teurgus), Jola, Anolejn oraz Genas. i włączamy CB radio na kanał 28, aby utrzymywać stałą łączność w czasie podróży.
Monotonia z jaką jedzie się do Kijowa jest „dobijająca”. Droga ma dobrą nawierzchnię i nie ma problemów z utrzymywaniem stałej prędkości 90km/h.
Na odcinkach setek kilometrów nie ma osad ludzkich tylko lasy i pola.
Gdzieniegdzie od drogi głównej odbija dróżka, nie wiadomo gdzie prowadząca, gdyż jej koniec ginie na horyzoncie. Urozmaiceniem są mijane co jakiś czas posterunki DAI (Dzierżawna Awtoinspekcja- Państwowa Inspekcja Drogowa). Podczas mijania jednego z posterunków DAI, milicjant zatrzymuje jadącego z przodu Mirka.. Widząc to, ja również podjeżdżam do posterunku i zatrzymuję się za Mirkiem. Zaraz za mną zatrzymują się pozostałe trzy kampery. Milicjant mocno zdziwiony pyta Mirka dokąd jedziemy a następnie życzy szerokiej drogi.
Jaki był powód kontroli mogę się tylko domyślać, wiedząc o powszechnie panującej na Ukrainie korupcji.
Do Kijowa dojeżdżamy bez większych przygód i zaczynamy szukać kempingu. Przed wyjazdem z Polski, ustaliłem namiary na dwa kijowskie kempingi, których lokalizacja była wg. mnie najodpowiedniejsza, jako baza do zwiedzania miasta.
Jedziemy na pierwszy z nich tj. - kemping „Prolisok”, Kijów, Prospekt Pobiedy 139, (Prospekt Pokoju), klasyfikacja międzynarodowa *. GPS 50.45285562500000 N 30.33680319790000 E
Nie znając Kijowa, kierujemy się wskazaniami GPS, który prowadzi nas po różnych dziwnych i bardzo dziurawych drogach, aby wreszcie doprowadzić do celu.
Podjeżdżamy pod zamkniętą bramę wjazdową, której pilnuje dozorca bardzo dobrze mówiący po polsku. Jestem pewien, że zaraz wjedziemy do środka, gdyż przed wyjazdem korespondowałem z managerem campingu, który zapewniał mnie, że możemy do nich w podanym przez mnie terminie przyjechać. Dozorca prosi o chwilę cierpliwości, gdyż musi skontaktować się z kierownikiem, aby otrzymać zgodę na nasz wjazd. Po chwili wraca i z zażenowaniem tłumaczy, że kierownik nie wyraził zgody na pobyt, nie podając przyczyn odmowy.
Tak na marginesie, był to jedyny przypadek nieżyczliwości, który nas spotkał podczas podróży po Ukrainie.
Jesteśmy zaskoczeni, ale ponieważ robi się późno jedziemy na poszukiwania drugiego kempingu tj. Camping Nr 1 "KYIV" , współrzędne GPS: N 50.362642, E 30.469496
Oczywiście zaraz po wyruszeniu, gubimy się nawzajem w gęstym ruchu ulicznym i pod następny kemping, już po ciemku, docieramy indywidualnie.
Znowu zastajemy zamkniętą bramę z dodatkiem panienki, która nic nie wie o kempingu który jakoby znajduje się na podległym jej terenie. Na szczęście pojawia się administrator kempingu, który przejmuje inicjatywę i poleca nas wpuścić. Wjazd nie odbywa się bezproblemowo.
Dla każdego kampera trzeba wypisać stosowną „kwitancję” z numerem rejestracyjnym, pisanym jak na złość alfabetem łacińskim. Zmusza to panienkę ( znającą prawdopodobnie tylko cyrylicę) do mozolnego odwzorowywania stosownych znaków na „kwitancji”.
Z uwagi na panującą noc zadanie nie jest proste . Panienka po uporaniu się z czterema kamperami, informuje mnie, że muszę poczekać, gdyż brakło„kwitancji”, bez której nie mogę wjechać do środka.
Czekam cierpliwie około ½ godziny i po otrzymaniu „kwitancji” dołączam do pozostałych. Wreszcie udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Kilka słów o miejscu na którym zatrzymaliśmy się.
Opis ze strony www nijak się ma do rzeczywistości. „Kemping” zlokalizowany jest na terenach rekreacyjnych wchodzących w skład Centrum Wystawowego. Właściwie jest to wyasfaltowany, ogrodzony płotem z siatki plac, na którym postawiono toj-tojkę . Na terenie „kempingu” jest możliwość podłączenia się do 220V, prowizoryczne ujęcie wody bieżącej (w okresie naszego pobytu nieczynne), a w stojącym obok budynku natryski i WC ( również nieczynne, ze względu na awarię sieci wodociągowej). Cena za korzystanie z powyższych atrakcji wyniosła ( po burzliwych negocjacjach) 100 UAH/doba (hrywien) od załogi tj. około 40 PLN/dobę.
Tak wygląda kemping nr 1 w Kijowie
Inne ujęcie kempingu
Rankiem 25.04. korzystając z pięknej, słonecznej pogody udajemy się na zwiedzanie miasta.
Trzy dni przeznaczone na zwiedzanie, umożliwiają zobaczenie tylko niektórych z najbardziej znanych i charakterystycznych zabytków Kijowa. Kierując się przewodnikiem Pascala w pierwszym dniu postanawiamy zobaczyć Złotą Bramę, Sofię Kijowską, monaster św. Michała Archanioła i Padół.
Idąc do stacji metra „Wystawkowyj Centr” oglądamy socrealistyczne budowle znajdujące się na terenie centrum wystawowego.
Kijów najlepiej zwiedzać jadąc metrem w wybrany rejon.
Jest to jedna z najgłębszych linii metra na świecie – pamiątka stalinowskich obaw przed III wojną światową, kiedy miało służyć za schron. Kijowskie metro składa się z trzech linii. Dwie z nich łączą prawy i lewy brzeg Dniepru poprzez Most Metro i Most Piwdiennyj. Trzecia linia kursuje wyłącznie na prawym brzegu (link do schematu kijowskiego metra http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Text4 ... polska.png )
Metro nie jest całodobowe – kursuje od godz. 5.30 do 24.00. W godzinach szczytu z częstotliwością 2–3 min., w ciągu dnia 5 min., po 22.00 przyjdzie czekać nawet i 15 min.
My jedziemy do stacji Zołoti Worota – jest to stacja o najpiękniejszym wystroju, od której poleca się zwykle rozpoczęcie wycieczki po starym Kijowie.
Nasza grupa na stacji Zołoti Worota
Pierwszy ciąg ruchomych schodów wywożący pasażerów ( następny jest tak samo długi)
Złota Brama-wybudowana w 1037 roku, stanowiła centralną fortyfikację obronnych wałów miejskich
Sofia Kijowska-sanktuarium ufundowane przez Jarosława Mądrego zbudowane w latach 1017-1037. Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Dzwonnica
Wnętrza pomieszczeń mieszkalnych soboru
Sobór
Monastyr św. Michala Archanioła o Złotych Kopułach- świątynia założona w X w przez pierwszego metropolitę kijowskiego Michała. Drugi człon nazwy świątyni pochodzi o tego, że po raz pierwszy na Rusi kopuły cerkwi ozdobiono tym szlachetnym kruszcem.
Górna stacja kolejki linowo-terenowej Funikuler (łączy Padół z Górnym Miastem)
A tu sama kolejka. W głębi widoczny Dniepr.
Pomnik poświęcony poległym w walkach obronnych w roku 1941 r marynarzom Rzecznej Wojennej Floty Dniepru
Dniepr
Plac Pocztowy- Cerkiew Narodzenia Pańskiego. Jej obecny wygląd datowany jest ma lata 1808-1814. W roku 1935 bolszewicy świątynię wysadzili w powietrze .
Zrekonstruowano ją już w niepodległej Ukrainie w roku 2004.
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Super z zapartym tchem czytałem i oglądałem i czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam Leser
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Bardzo ciekawa relacja. Irek ta relację przeczytałem od początku do końca i żałuję, że to już koniec. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
- Sławcio
- Karawanier
- Posty: 3974
- Rejestracja: 03 gru 2012, 09:44
- Imieniny: 0- 0- 0
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam Sławek
Nie mam już Viaderka i Devilnej Hondy. Mam za to inną Suzi.
Nie mam już Viaderka i Devilnej Hondy. Mam za to inną Suzi.
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Ciąg dalszy relacji z podróży.
W następnym dniu wybieramy się na zwiedzanie jednego z najstarszych zabytków Kijowa –Kijowsko Pieczerskiej Ławry. Zgodnie z sugestią „Pascala” jedziemy metrem do stacji „Arsenalna”, po wyjściu z której skręcamy w lewo w ulicę Iwana Mazepy i spacerkiem udajemy się w kierunku Ławry.
Dzień jest niezwykle pogodny i upalny. Korzystając ze wspaniałej pogody, idziemy niespiesznym spacerkiem w kierunku ławry. Przechodzimy obok pomnika, poświęconego bohaterom poległym w wielkiej wojnie ojczyźnianej ( tego miejsca robię pamiątkową fotkę panoramy lewobrzeżnego Kijowa),
zaś dalej napotykamy monument poświęcony klęsce katastrofalnego głodu (Hołodomoru) z lat 1932-1933, którego ofiarą padło kilka milionów ukraińskich chłopów.
Szacunki mówią o około 3-3,5 mln. osób zmarłych z głodu w tym około 800 tys. dzieci.
Pomnik ofiar hołodomoru
Dochodzimy wreszcie do kompleksu świątyń Kijowsko Pieczerskiej Ławry Zaśnięcia Bogurodzicy, wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Słowo „ławra” oznacza łaskę bożą.
Monaster nazwany przez kronikarza Nestora „miejscem skąd zaczęła się ruska ziemia” jest uznawany za duchową kolebkę Rusi.
Uważa się, że jego założycielem był św. Antoni, który w roku 1051 przywędrował do Kijowa z Grecji z klasztoru na górze Atos, i zamieszkał w pieczarze w której wcześniej modlił się samotnie, pierwszy ruski metropolita Iłarion.
Historyczne dzieje ławry są bardzo skomplikowane. Mnisi byli kilkakrotnie usuwani z ławry, a w obiektach klasztornych funkcjonowało muzeum ateizmu. Dopiero w roku 1988 z okazji 1000-lecia chrztu Rusi-Ukrainy, zezwolono na otwarcie monasteru w Dalszych Pieczarach.
Zainteresowanych dziejami ławry odsyłam do stosownych publikacji, a wszystkim polecam obejrzenie kilku zrobionych przez mnie zdjęć.
Brama z nadbramną cerkwią Świętej Trójcy przez którą wchodzi się do klasztoru
Wielka Dzwonnica Ławry
Sobór Uspienski (Sobór Zaśnięcia Bogurodzicy)
Brama Ekonomiczna z nadbramną cerkwią Wszystkich Świętych. Po prawej stronie widoczny budynek gospodarczy (Ekonomicznyj korpus), zajmowany niegdyś przez mnichów zajmujących się sprawami ekonomicznymi ławry oraz należących do niej miasteczek wiosek oraz innych monasterów.
Sobór Uspienski
Cerkiew refektarz soboru Wszystkich Świętych Pieczerskich
W oddali widoczna cerkiew Narodzenia Bogurodzicy, na prawo ( wyższa budowla) dwukondygnacyjna dzwonnica
Inny widok Soboru Uspienskiego
Przejście do Bramy Południowej
Widok na kopuły soboru Uspienskiego i kopułę refektarza soboru Wszystkich Świętych
Inne widoki Pieczerskiej Ławry
W pieczarach i znajdujących się tam kaplicach, które są głównym miejscem kultu w sanktuarium Pieczerskim, należy bardzo uważać na modlących się pątników.
Podziemne korytarze wiodące do pieczar z ikonostasami są nieoświetlone. Jedynym dostępnym źródłem światła są woskowe świece, które kupić można przed wejściem do pieczar.
Ja takowych nie zakupiłem i z powodu panujących ciemności, wszedłem na modlącego się na kolanach pątnika. Na szczęście ani jemu, ani mnie nic się nie stało.
Po zobaczeniu atrakcji Kijowsko Pieczerskicj Ławry pojechaliśmy metrem na słynny z czasów „Pomarańczowej rewolucji” Chreszcztik i Majdan Niezależności.
Majdan Niezależności z pomnikiem Kolumną Wolności
Fontanna na Majdanie Niezależności
Ulica Chreszczatik
Proszę cierpliwie czekać na ciąg dalszy.
W następnym dniu wybieramy się na zwiedzanie jednego z najstarszych zabytków Kijowa –Kijowsko Pieczerskiej Ławry. Zgodnie z sugestią „Pascala” jedziemy metrem do stacji „Arsenalna”, po wyjściu z której skręcamy w lewo w ulicę Iwana Mazepy i spacerkiem udajemy się w kierunku Ławry.
Dzień jest niezwykle pogodny i upalny. Korzystając ze wspaniałej pogody, idziemy niespiesznym spacerkiem w kierunku ławry. Przechodzimy obok pomnika, poświęconego bohaterom poległym w wielkiej wojnie ojczyźnianej ( tego miejsca robię pamiątkową fotkę panoramy lewobrzeżnego Kijowa),
zaś dalej napotykamy monument poświęcony klęsce katastrofalnego głodu (Hołodomoru) z lat 1932-1933, którego ofiarą padło kilka milionów ukraińskich chłopów.
Szacunki mówią o około 3-3,5 mln. osób zmarłych z głodu w tym około 800 tys. dzieci.
Pomnik ofiar hołodomoru
Dochodzimy wreszcie do kompleksu świątyń Kijowsko Pieczerskiej Ławry Zaśnięcia Bogurodzicy, wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Słowo „ławra” oznacza łaskę bożą.
Monaster nazwany przez kronikarza Nestora „miejscem skąd zaczęła się ruska ziemia” jest uznawany za duchową kolebkę Rusi.
Uważa się, że jego założycielem był św. Antoni, który w roku 1051 przywędrował do Kijowa z Grecji z klasztoru na górze Atos, i zamieszkał w pieczarze w której wcześniej modlił się samotnie, pierwszy ruski metropolita Iłarion.
Historyczne dzieje ławry są bardzo skomplikowane. Mnisi byli kilkakrotnie usuwani z ławry, a w obiektach klasztornych funkcjonowało muzeum ateizmu. Dopiero w roku 1988 z okazji 1000-lecia chrztu Rusi-Ukrainy, zezwolono na otwarcie monasteru w Dalszych Pieczarach.
Zainteresowanych dziejami ławry odsyłam do stosownych publikacji, a wszystkim polecam obejrzenie kilku zrobionych przez mnie zdjęć.
Brama z nadbramną cerkwią Świętej Trójcy przez którą wchodzi się do klasztoru
Wielka Dzwonnica Ławry
Sobór Uspienski (Sobór Zaśnięcia Bogurodzicy)
Brama Ekonomiczna z nadbramną cerkwią Wszystkich Świętych. Po prawej stronie widoczny budynek gospodarczy (Ekonomicznyj korpus), zajmowany niegdyś przez mnichów zajmujących się sprawami ekonomicznymi ławry oraz należących do niej miasteczek wiosek oraz innych monasterów.
Sobór Uspienski
Cerkiew refektarz soboru Wszystkich Świętych Pieczerskich
W oddali widoczna cerkiew Narodzenia Bogurodzicy, na prawo ( wyższa budowla) dwukondygnacyjna dzwonnica
Inny widok Soboru Uspienskiego
Przejście do Bramy Południowej
Widok na kopuły soboru Uspienskiego i kopułę refektarza soboru Wszystkich Świętych
Inne widoki Pieczerskiej Ławry
W pieczarach i znajdujących się tam kaplicach, które są głównym miejscem kultu w sanktuarium Pieczerskim, należy bardzo uważać na modlących się pątników.
Podziemne korytarze wiodące do pieczar z ikonostasami są nieoświetlone. Jedynym dostępnym źródłem światła są woskowe świece, które kupić można przed wejściem do pieczar.
Ja takowych nie zakupiłem i z powodu panujących ciemności, wszedłem na modlącego się na kolanach pątnika. Na szczęście ani jemu, ani mnie nic się nie stało.
Po zobaczeniu atrakcji Kijowsko Pieczerskicj Ławry pojechaliśmy metrem na słynny z czasów „Pomarańczowej rewolucji” Chreszcztik i Majdan Niezależności.
Majdan Niezależności z pomnikiem Kolumną Wolności
Fontanna na Majdanie Niezależności
Ulica Chreszczatik
Proszę cierpliwie czekać na ciąg dalszy.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
heh Irek,pisałem Ci, ze ten tzw. camping nr 1 w Kijowie to nie camping i tylko do bazarku od niego blisko, gość jest z księżyca urwany, przyznał mi, ze najpierw musi zarobić żeby zainwestować... co jak widać nie stało się w ciągu roku, nawet w najmniejszej mierze a nawet poniósł straty bo był tez taki toi toi, który udawał prysznic a słońce nagrzewało wodę
czuję z Twojej relacji ten Kijów jaki pamiętam
czuję z Twojej relacji ten Kijów jaki pamiętam
Pesymista to ktoś, kto postawiony przed wyborem z dwojga złego - wybiera oba. Oscar Wilde (1856-1900)
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Niestety innej miejscówki w Kijowie nie ma ( nie licząc stelplatzu w dzielnicy przemysłowej, podobnego do tego "kempingu" ). Liczyłem na kemping "Prolisok", ale niestety się przeliczyłem.Darek1968 pisze:heh Irek,pisałem Ci, ze ten tzw. camping nr 1 w Kijowie to nie camping i tylko do bazarku od niego blisko, gość jest z księżyca urwany, przyznał mi, ze najpierw musi zarobić żeby zainwestować...
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Ciąg dalszy relacji z podróży.
Ostatni dzień pobytu w Kijowie postanowiliśmy spędzić zwiedzając Padół, najstarszą przemysłowo-handlową dzielnicę Kijowa. Nazwa wiąże się z jej usytuowaniem względem Górnego Miasta.
Czynnikiem, który odegrał ważną rolę w założeniu Kijowa na tych właśnie obszarach, była dogodna naddnieprzańska przystań na terenie obecnego Padołu.
Ta dzielnica Kijowa, zabudowana w przeszłości drewnianymi domami, niszczona była wielokrotnie przez pożary.
Również Dniepr jej nie oszczędzał, kilkakrotnie niszcząc powodziami. Klęski żywiołowe spowodowały, że w tej dzielnicy zachowało się stosunkowo mało starych budowli.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Placu Pocztowego, na który przyjechaliśmy metrem ( stacja „Posztowa płoszcza”), a następnie spacerem poszliśmy w głąb Padołu.
Przy stacji metra usytuowano dolną stacje kolejki linowo-terenowej Funikuler, która można dojechać Górnego Miasta.
Dolna stacja kolejki
Okazało się że mieliśmy pecha, gdyż na nadbrzeżnej część Padołu prowadzono budowlane roboty drogowe i dojście do cerkwi Narodzenia Pańskiego oraz rzeki okazało się w tym miejscu niemożliwe.
Udaliśmy się więc ulicą Sahajdacznego w kierunku Akademii Kijowsko- Mohylańskiej i Placu Kontraktowego.
Ulica Sahajdacznego
Plac Kontraktowy- z lewej strony, w głębi widoczny Dom Kontraktowy. Nazwa pochodzi od kontraktów-umów handlowych, zawieranych na specjalnych zjazdach właścicieli ziemskich, które przeniesiono do Kijowa w 1797 z wołyńskiego Dubna.
Dom Kontraktowy
Widok z Placu Kontraktowego na Górne Miasto
Ulica Illińska- cerkiew św. Eliasza
Ulica Skorowody – cerkiew św. Mikołaja na Nadbrzeżu
To był już ostatni punkt naszej kijowskiej eskapady. Pełni wrażeń, metrem ze stacji Plac Pocztowy, pojechaliśmy na nasz „kemping”, aby przygotować się do jutrzejszego wyjazdu.
Rano 29.04 klarujemy kampery, napełniamy zbiorniki czystą wodą, opróżniamy z brudnej i żegnając piękny Kijów udajemy się na południe w kierunku Chersonia.
Ponieważ chcemy zobaczyć park w Zofiówce, a mamy do pokonania prawie 600 km, musimy po drodze na zlot znaleźć jakąś „miejscówkę” na nocleg, gdyż takiej trasy nie da się na spokojnie przejechać w jeden dzień.
Na razie tym się nie martwimy i żwawo pomykamy na południe (o ile pozwala na to nawierzchnia drogi).
Drogi w tym rejonie jak na warunki ukraińskie są niezłe. Nie są „gładkie jak stół”, niemniej jednak nie występują na nich jakieś większe dziury czy wyboje, co nie znaczy że nie ma mniejszych. Oczywiście są i to niekiedy w dużej obfitości. Jednak szybkości istotnie nie spowalniają.
Dojeżdżamy wreszcie do Umania, w którym znajduje się „Zofiówka”.
Zjazd z drogi głównej na dojazdową do parku, od razu informuje nas, że jesteśmy na Ukrainie.
Ten dojazd to szereg dziur, wyrw, dołów i innych szykan czyhających na zawieszenie kampera.
Dojeżdżamy do parkingu przed parkiem (namiary na parking obok Zofiówki, gdzie można zanocować chociaż my nie próbowaliśmy: N48º45´22,31”, E30º14´10,94,) gdzie zostawiamy samochody i udajemy się na zwiedzanie.
Park został założony w 1796 roku przez Stanisława Szczęsnego Potockiego dla żony Zofii Potockiej i nazwany na jej cześć "Sofijówką" (od jej imienia).
Założenie parkowe kosztowało 15 milionów ówczesnych złotych, co stanowiło kolosalny wydatek na ówczesne czasy, a jego budowa zakończyła się w pierwszych latach XIX wieku. Projektant i wykonawca - polski inżynier wojskowy Ludwik Metzell zgromadził florę z wielu zakątków Europy (m.in. posadzono 512 gatunków drzew z całego świata).
Więcej informacji http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Zofi% ... _w_Humaniu
http://cudaswiata.pl/europa/zofiowka.html
Park jest piękny i bardzo zadbany.
Jesteśmy wczesną wiosną. Widok świeżej zieleni oraz kwitnących roślin jest powalający.
Park „Zofiówka”
Wypoczęci i nasyceni pięknymi widokami przyrody, jedziemy teraz do miejsca, o którym 20 lat temu wiedzieli nieliczni. Wejście w posiadanie jakichkolwiek informacji o tym miejscu, mogło zakończyć się dla delikwenta postawieniem pod ścianą, a najlepszym wypadku wycieczką „na białe niedźwiedzie”.
Jadąc z Kijowa na Południe Ukrainy, przed miastem Pierwomajsk spotykamy przy drodze niewielką tablicę informacyjną „Muzei Rakietnich Wijsk Starategicznogo Priznaczenia – Muzeum Wojsk Rakietowych Strategicznego Znaczenia), która kieruje nas na drogę leżącą wśród ogromnych połaci pól postsowieckich kołchozów.
Ukraina środkowa była kiedyś miejscem ukrycia największej liczby silosów z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. W Pierwomajsku w obwodzie mikołajewskim znajdował się jeden z nich, wybudowany pod ziemią w końcu lat 80- tych.
Teraz jest tam jedyne na świecie muzeum – baza radzieckich taktycznych rakiet międzykontynentalnych.
W czasach ZSRR znajdowała się tam super tajna, baza rakietowa, wchodząca w skład, odznaczonej Orderem Czerwonego Sztandaru, 43 Armii Rakietowej– związku operacyjnego Strategicznych Wojsk Rakietowych Związku Radzieckiego, a następnie – Ukrainy.
W bazie znajdowało się 86 rakiet dalekiego zasięgu, uzbrojonych w głowice jądrowe typu SS-24, nazwane przez NATO "SCALPEL", z powodu 4 tonowej głowicy wyposażonej w 10 ładunków nuklearnych uderzających w cel z chirurgiczną dokładnością.
Rakiety były na bieżąco programowane na określone cele w USA, a miały nadlatywać od strony Meksyku już jako rój głowic 430 kilotonowych.
Broń ta nie obawiała się amerykańskiej tarczy antyrakietowej!
Po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina pozbyła się broni atomowej.
Dziś bazę można zwiedzać. Wyjątkowym eksponatem jest stanowisko kontroli rakiet tj. główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego, przyciski odpalania rakiet, za pomocą których Armia Czerwona mogła zniszczyć pół Europy. oraz panele programowania trajektorii lotu rakiet.
W 1998 roku dowództwo 43 Armii Rakietowej została rozformowane zaś rakiety wywieziono do Rosji.
Tablica informacyjna przed muzeum
Ogrodzenie z napisem „Stój. Wstęp wzbroniony”
Sztandary jednostki
Schemat lokalizacji wszystkich 12 baz 43 Armii Rakietowej
Wygląd silosu dowodzenia w którym znajdował się główny pulpit startowy
Główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego
Rakieta R-12- pocisk balistyczny średniego zasięgu. Takie rakiety ZSRR potajemnie rozmieścił na Kubie w okresie 15-28 października 1962 r, bezpośrednio zagrażając terytorium USA.
Doprowadziło to do zagrożenia konfliktem atomowym między dwoma supermocarstwami.
Konflikt został zażegnany, kiedy po żądaniu prezydenta USA, przywódca radziecki Nikita Chruszczow 28 października rozkazał zawrócić statki z rakietami oraz wyraził zgodę na demontaż ich wyrzutni, w zamian za gwarancje nieagresji USA na Kubę.
Rakieta SS 24 (SCALPEL) – międzykontynentalna 10 głowicowa rakieta balistyczna
Ogrodzenie pod wysokim napięciem- jedno z zabezpieczeń bazy
Ciągniki artyleryjskie przeznaczone do transportu i ustawiania rakiet na wyrzutniach
Pancerna pokrywa silosu rakietowego
Wnętrze silosu
Czołg T-82
Podziemne korytarze bazy
Po obejrzeniu bazy pojechaliśmy dalej.
W mieście Nowa Odesa zastała nas noc , a nie chcąc ryzykować nocnej jazdy po nieznanych drogach, postanowiliśmy zanocować na jednej z dużych sieciowych stacji benzynowych.
Po zaparkowaniu kamperów, podszedł do nas natychmiast pracownik tej stacji i powiedział, że nie możemy tu nocować.
Nie zgadza się na to właściciel. Gdy rozmawialiśmy z pracownikiem, do naszej grupy podjechała wypasiona beemka ( prawdopodobnie BMW X6) z przyciemnionymi szybami. Z autka wysiadło dwóch potężnych ABS- ow (absolutny brak szyi). Pierwsze skojarzenie – mafia. Goście ci zaczęli z nami rozmawiać i okazało się, że są to ukraińscy przedsiębiorcy, zajmujący się hurtowo międzynarodowym handlem ziarnami słonecznika i dyni. Zrobili oni dwie rzeczy: po pierwsze obsobaczyli obsługę tej stacji, a po drugie polecili jechać za sobą na bezpieczną „stojankę dla TIR-ów”. Ci przesympatyczni ludzie opłacili nam postój na „stojance”, a przed pożegnaniem podarowali 2 litrową butelkę whiskey , z poleceniem wypicia za ich zdrowie oraz duży worek z zawartością jednostkowych opakowań ich flagowego produktu tj pestek dyni i nasion słonecznika.
Kampery na „stojance dla TIR-ów”
Wypoczęci, rankiem wyruszyliśmy na zlot do „Bazy oddycha DRUŻBA” niedaleko wsi Bolszewik.. Dojechaliśmy tam z pewnymi przygodami, ponieważ pomyliliśmy drogę, ale najważniejsze, że dojechaliśmy szczęśliwie.
Miejsce zlotowe
Więcej zdjęć z samego zlotu można obejrzeć na stronie http://www.caravaning.in.ua/forum/viewt ... =49&t=3112
Ciąg dalszy już wkrótce.
Ostatni dzień pobytu w Kijowie postanowiliśmy spędzić zwiedzając Padół, najstarszą przemysłowo-handlową dzielnicę Kijowa. Nazwa wiąże się z jej usytuowaniem względem Górnego Miasta.
Czynnikiem, który odegrał ważną rolę w założeniu Kijowa na tych właśnie obszarach, była dogodna naddnieprzańska przystań na terenie obecnego Padołu.
Ta dzielnica Kijowa, zabudowana w przeszłości drewnianymi domami, niszczona była wielokrotnie przez pożary.
Również Dniepr jej nie oszczędzał, kilkakrotnie niszcząc powodziami. Klęski żywiołowe spowodowały, że w tej dzielnicy zachowało się stosunkowo mało starych budowli.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Placu Pocztowego, na który przyjechaliśmy metrem ( stacja „Posztowa płoszcza”), a następnie spacerem poszliśmy w głąb Padołu.
Przy stacji metra usytuowano dolną stacje kolejki linowo-terenowej Funikuler, która można dojechać Górnego Miasta.
Dolna stacja kolejki
Okazało się że mieliśmy pecha, gdyż na nadbrzeżnej część Padołu prowadzono budowlane roboty drogowe i dojście do cerkwi Narodzenia Pańskiego oraz rzeki okazało się w tym miejscu niemożliwe.
Udaliśmy się więc ulicą Sahajdacznego w kierunku Akademii Kijowsko- Mohylańskiej i Placu Kontraktowego.
Ulica Sahajdacznego
Plac Kontraktowy- z lewej strony, w głębi widoczny Dom Kontraktowy. Nazwa pochodzi od kontraktów-umów handlowych, zawieranych na specjalnych zjazdach właścicieli ziemskich, które przeniesiono do Kijowa w 1797 z wołyńskiego Dubna.
Dom Kontraktowy
Widok z Placu Kontraktowego na Górne Miasto
Ulica Illińska- cerkiew św. Eliasza
Ulica Skorowody – cerkiew św. Mikołaja na Nadbrzeżu
To był już ostatni punkt naszej kijowskiej eskapady. Pełni wrażeń, metrem ze stacji Plac Pocztowy, pojechaliśmy na nasz „kemping”, aby przygotować się do jutrzejszego wyjazdu.
Rano 29.04 klarujemy kampery, napełniamy zbiorniki czystą wodą, opróżniamy z brudnej i żegnając piękny Kijów udajemy się na południe w kierunku Chersonia.
Ponieważ chcemy zobaczyć park w Zofiówce, a mamy do pokonania prawie 600 km, musimy po drodze na zlot znaleźć jakąś „miejscówkę” na nocleg, gdyż takiej trasy nie da się na spokojnie przejechać w jeden dzień.
Na razie tym się nie martwimy i żwawo pomykamy na południe (o ile pozwala na to nawierzchnia drogi).
Drogi w tym rejonie jak na warunki ukraińskie są niezłe. Nie są „gładkie jak stół”, niemniej jednak nie występują na nich jakieś większe dziury czy wyboje, co nie znaczy że nie ma mniejszych. Oczywiście są i to niekiedy w dużej obfitości. Jednak szybkości istotnie nie spowalniają.
Dojeżdżamy wreszcie do Umania, w którym znajduje się „Zofiówka”.
Zjazd z drogi głównej na dojazdową do parku, od razu informuje nas, że jesteśmy na Ukrainie.
Ten dojazd to szereg dziur, wyrw, dołów i innych szykan czyhających na zawieszenie kampera.
Dojeżdżamy do parkingu przed parkiem (namiary na parking obok Zofiówki, gdzie można zanocować chociaż my nie próbowaliśmy: N48º45´22,31”, E30º14´10,94,) gdzie zostawiamy samochody i udajemy się na zwiedzanie.
Park został założony w 1796 roku przez Stanisława Szczęsnego Potockiego dla żony Zofii Potockiej i nazwany na jej cześć "Sofijówką" (od jej imienia).
Założenie parkowe kosztowało 15 milionów ówczesnych złotych, co stanowiło kolosalny wydatek na ówczesne czasy, a jego budowa zakończyła się w pierwszych latach XIX wieku. Projektant i wykonawca - polski inżynier wojskowy Ludwik Metzell zgromadził florę z wielu zakątków Europy (m.in. posadzono 512 gatunków drzew z całego świata).
Więcej informacji http://pl.wikipedia.org/wiki/Park_Zofi% ... _w_Humaniu
http://cudaswiata.pl/europa/zofiowka.html
Park jest piękny i bardzo zadbany.
Jesteśmy wczesną wiosną. Widok świeżej zieleni oraz kwitnących roślin jest powalający.
Park „Zofiówka”
Wypoczęci i nasyceni pięknymi widokami przyrody, jedziemy teraz do miejsca, o którym 20 lat temu wiedzieli nieliczni. Wejście w posiadanie jakichkolwiek informacji o tym miejscu, mogło zakończyć się dla delikwenta postawieniem pod ścianą, a najlepszym wypadku wycieczką „na białe niedźwiedzie”.
Jadąc z Kijowa na Południe Ukrainy, przed miastem Pierwomajsk spotykamy przy drodze niewielką tablicę informacyjną „Muzei Rakietnich Wijsk Starategicznogo Priznaczenia – Muzeum Wojsk Rakietowych Strategicznego Znaczenia), która kieruje nas na drogę leżącą wśród ogromnych połaci pól postsowieckich kołchozów.
Ukraina środkowa była kiedyś miejscem ukrycia największej liczby silosów z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. W Pierwomajsku w obwodzie mikołajewskim znajdował się jeden z nich, wybudowany pod ziemią w końcu lat 80- tych.
Teraz jest tam jedyne na świecie muzeum – baza radzieckich taktycznych rakiet międzykontynentalnych.
W czasach ZSRR znajdowała się tam super tajna, baza rakietowa, wchodząca w skład, odznaczonej Orderem Czerwonego Sztandaru, 43 Armii Rakietowej– związku operacyjnego Strategicznych Wojsk Rakietowych Związku Radzieckiego, a następnie – Ukrainy.
W bazie znajdowało się 86 rakiet dalekiego zasięgu, uzbrojonych w głowice jądrowe typu SS-24, nazwane przez NATO "SCALPEL", z powodu 4 tonowej głowicy wyposażonej w 10 ładunków nuklearnych uderzających w cel z chirurgiczną dokładnością.
Rakiety były na bieżąco programowane na określone cele w USA, a miały nadlatywać od strony Meksyku już jako rój głowic 430 kilotonowych.
Broń ta nie obawiała się amerykańskiej tarczy antyrakietowej!
Po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina pozbyła się broni atomowej.
Dziś bazę można zwiedzać. Wyjątkowym eksponatem jest stanowisko kontroli rakiet tj. główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego, przyciski odpalania rakiet, za pomocą których Armia Czerwona mogła zniszczyć pół Europy. oraz panele programowania trajektorii lotu rakiet.
W 1998 roku dowództwo 43 Armii Rakietowej została rozformowane zaś rakiety wywieziono do Rosji.
Tablica informacyjna przed muzeum
Ogrodzenie z napisem „Stój. Wstęp wzbroniony”
Sztandary jednostki
Schemat lokalizacji wszystkich 12 baz 43 Armii Rakietowej
Wygląd silosu dowodzenia w którym znajdował się główny pulpit startowy
Główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego
Rakieta R-12- pocisk balistyczny średniego zasięgu. Takie rakiety ZSRR potajemnie rozmieścił na Kubie w okresie 15-28 października 1962 r, bezpośrednio zagrażając terytorium USA.
Doprowadziło to do zagrożenia konfliktem atomowym między dwoma supermocarstwami.
Konflikt został zażegnany, kiedy po żądaniu prezydenta USA, przywódca radziecki Nikita Chruszczow 28 października rozkazał zawrócić statki z rakietami oraz wyraził zgodę na demontaż ich wyrzutni, w zamian za gwarancje nieagresji USA na Kubę.
Rakieta SS 24 (SCALPEL) – międzykontynentalna 10 głowicowa rakieta balistyczna
Ogrodzenie pod wysokim napięciem- jedno z zabezpieczeń bazy
Ciągniki artyleryjskie przeznaczone do transportu i ustawiania rakiet na wyrzutniach
Pancerna pokrywa silosu rakietowego
Wnętrze silosu
Czołg T-82
Podziemne korytarze bazy
Po obejrzeniu bazy pojechaliśmy dalej.
W mieście Nowa Odesa zastała nas noc , a nie chcąc ryzykować nocnej jazdy po nieznanych drogach, postanowiliśmy zanocować na jednej z dużych sieciowych stacji benzynowych.
Po zaparkowaniu kamperów, podszedł do nas natychmiast pracownik tej stacji i powiedział, że nie możemy tu nocować.
Nie zgadza się na to właściciel. Gdy rozmawialiśmy z pracownikiem, do naszej grupy podjechała wypasiona beemka ( prawdopodobnie BMW X6) z przyciemnionymi szybami. Z autka wysiadło dwóch potężnych ABS- ow (absolutny brak szyi). Pierwsze skojarzenie – mafia. Goście ci zaczęli z nami rozmawiać i okazało się, że są to ukraińscy przedsiębiorcy, zajmujący się hurtowo międzynarodowym handlem ziarnami słonecznika i dyni. Zrobili oni dwie rzeczy: po pierwsze obsobaczyli obsługę tej stacji, a po drugie polecili jechać za sobą na bezpieczną „stojankę dla TIR-ów”. Ci przesympatyczni ludzie opłacili nam postój na „stojance”, a przed pożegnaniem podarowali 2 litrową butelkę whiskey , z poleceniem wypicia za ich zdrowie oraz duży worek z zawartością jednostkowych opakowań ich flagowego produktu tj pestek dyni i nasion słonecznika.
Kampery na „stojance dla TIR-ów”
Wypoczęci, rankiem wyruszyliśmy na zlot do „Bazy oddycha DRUŻBA” niedaleko wsi Bolszewik.. Dojechaliśmy tam z pewnymi przygodami, ponieważ pomyliliśmy drogę, ale najważniejsze, że dojechaliśmy szczęśliwie.
Miejsce zlotowe
Więcej zdjęć z samego zlotu można obejrzeć na stronie http://www.caravaning.in.ua/forum/viewt ... =49&t=3112
Ciąg dalszy już wkrótce.
Kiedy szereg uzurpacji zdradza zamiar wprowadzenia władzy despotycznej, to słusznym jest odrzucenie takiego rządu.1776r Deklaracja Niepodległości
Re: Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podol
Jakoś nie ciągnie mnie w tamtą stronę .Relacja przyznam że z zapartym tchem oglądałem i czytałem. .Pozdrawiam.