Nie poddając się zwariowanemu tempu współczesnej cywilizacji oraz nie zmieniając się od ponad 80 lat „Stara szkoła”, jest miejscem gdzie naprawdę można oderwać się od problemów dnia codziennego i wspaniale wypocząć. Turystom przyjeżdżającym do tej puszczańskiej wioski, okoliczne bory Puszczy Solskiej oferują obfitość grzybów i owoców runa leśnego, wynagradzając im jakby w ten sposób trud dojechania tutaj. Tej jesieni „obfitość grzybów” była terminem umownym i chociaż grzybów było niewiele, to trafiały się też bardzo piękne egzemplarze. Wraz z małżonką, niedostatek grzybów nadrobiliśmy zbiorami żurawiny błotnej (Vaccinium oxycoccus L), której owoce są cenione, jako surowiec na przetwory, galaretki, soki i kisiele. Zawierają szereg kwasów organicznych, kwas cytrynowy raz witaminę C. Jak widać w takiej żurawinie znajduje się cała naturalna apteka, co na pewno przyda się do poprawy odporności organizmu na nadchodzącą słotną jesień. „Plusem dodatnim” jak mawiał znany klasyk, było to, że z powodu tegorocznej suszy bagna, na których rośnie żurawina nieco obeschły i nie trzeba było taplać się w wodzie.
Kampery „zakotwiczone” przy „Starej szkole”. Na trzecim zdjęciu widać kampera naszego forumowego kolegi "Janosika" czyli Tadeusza.
Witająca nas kotka „Kreska”
Powitalne ognisko
„Dochodzący” na ogniu kociołek z „pieczonkami” ( przepis na potrawę )http://forum.karawanier.pl/viewtopic.ph ... 4cc0c830fb
Kultowy VW LT, który przyjechał z Rzeszowa
Ciekawa grafika na tylnym oknie LT-ka
W drodze na żurawiny
Bagno „żurawinowe”
Na dwa dni do Górecka zawitała „wojna”. Wioska stała się bazą dla oddziałów Wojska Polskiego ćwiczących w okolicznych lasach. Prawdopodobnie ćwiczenia te były związane z testowaniem zabezpieczenia naszej wschodniej granicy przed nielegalną imigracją.
Mozolny dojazd piaszczystymi drogami do miejsc gdzie rosły grzyby
Pierwszy tegoroczny zbór
Tak wyglądają niektóre znajdowane okazy
Parę obrazków grzybów „jadalnych tylko raz”, czyli grzybów trujących, które mimo swojej ponurej sławy są niewątpliwie piękne.
Te akurat są jadalne i nazywają się maślaki sitarze ( sitki), ale z powodu słabych walorów smakowych większość ludzi ich nie zbiera. Ładnie wyglądają rosnąc w dużych skupieniach.
Podczas wędrówek po Puszczy Solskiej można natrafić i na takie miejsca, gdzie w okresie okupacji hitlerowskiej, oddziały partyzanckie toczyły ciężkie walki z wojskami niemieckimi.
W przedwyjazdowy wieczór niebo nad Góreckiem pożegnało nas pięknym zachodem słońca.
Wracając do domu zatrzymałem się” na granicy „rosyjsko –austrowęgierskiej” w pobliżu miejscowości Bieliny pow. Nisko. To właśnie tędy przed stu laty przebiegała dawna granica dwóch zaborców - Austro-Węgier i Rosji. Dawna granica jest teraz atrakcją turystyczną i częścią edukacyjnej trasy przypominającej historię i tradycje tych okolic. Budki wartownicze i graniczne szlabany są na szczęście tylko dekoracją.
Widok przejścia granicznego
Tablica informacyjna
Granica rosyjska
Granica austrowęgierska
Na koniec interesująca ciekawostka związana a okolicami, które odwiedzam. Otóż w Zwierzyńcu, leżącym niedaleko Górecka podczas odpustu w „Kościółku na wodzie”, czyli kościele św. Jana Nepomucena, kultywuje się zwyczaj procesji na łodziach. Jest to prawdopodobnie jedyne miejsce w Polsce, gdzie takie procesje się odbywają.

żrodło UG Zwierzyniec
I to już koniec mojej opowieści