Tekst dla tych którzy nie mają dostępu do artykułu:
Dostęp do przejścia między zamkami Bobolice i Mirów na Jurze zagrodzony siatką. "Zakaz wstępu"
Kto wybrał się w ostatnich dniach na Jurę i chciał dostać się na malowniczą Grzędę Mirowską poza błoniami przy zamkach w Mirowie i Bobolicach, natknął na metalowe ogrodzenie. - Bardzo mnie to zabolało - alarmuje turysta. Właściciel terenu ma swoje argumenty. Możliwość wejścia na Grzędę Mirowsko-Bobolicką jest ograniczona już od jakiegoś czasu. Gdy Jarosław Lasecki, polityk i biznesmen, ogrodził należący do niego zamek Mirów, a wcześniej Bobolice, za przejście łączącą je Grzędą trzeba płacić – w cenie wejścia na zamkowe błonia (bilet normalny kosztuje 7, ulgowy 5 zł
Ale na Grzędę nadal można było dostać się z innych stron, z czego chętnie korzystali turyści. Aż niedawno napotkali na swojej drodze ogrodzenie. A na nim tabliczki: „Teren prywatny. Zakaz wstępu!”, „Uwaga! Obiekt monitorowany całodobowo systemem kamer”, „Uwaga! Przejście wzbronione”… „To, co zobaczyłem w niedzielę (26.04), to jedna z najsmutniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek spotkały mnie jako turystę. Rozumiem i godzę się, by prywatny biznes przejmował zamki – to często jedyny sposób na ich ratunek. Ale ogrodzenie całej (!) Grzędy Mirowskiej i jaskiń bardzo mnie zabolało. Bardzo proszę o wyjaśnienie, na jakiej podstawie ten dotychczas ogólnodostępny teren, po którym przebiega szlak pieszy PTTK, został ogrodzony?” – napisał do naszej redakcji czytelnik. Ten krytyczny głos nie był odosobniony. Jarosław Lasecki na swojej stronie na Facebooku właśnie opublikował wyjaśnienie. Można w nim przeczytać:
„Błonia Zamku Mirów wraz z terenem zwanym Grzędą Mirowską od setek lat są terenem prywatnym. Teren do tej pory był ogólnodostępny »na dziko«. Ze względu na rosnącą liczbę turystów, wczasowiczów, wspinaczy, rowerzystów i innych odwiedzających corocznie na tym terenie gromadziła się nieskończona ilość plastikowych i szklanych butelek, puszek po piwie, torebek z plastiku, papierowych opakowań, które należało zebrać i zutylizować. Corocznie było to kilka ton. Cudowny spokój zamku, lasu i przyrody zakłócany był nielegalną i lekkomyślną jazdą motorami i quadami, co było zarówno nieprzyjemne dla rodzin z dziećmi, jak i szkodliwe dla równowagi przyrody. Nielegalne biwakowanie w połączeniu z niekontrolowanym paleniem ognisk stanowiło ogromne zagrożenie dla roślinności i muraw kserotermicznych. Nielegalnie stworzone ścieżki i szlaki spacerowe są obecnie przywracane naturze. Prawidłowy przebieg czerwonego szlaku turystycznego pomiędzy Zamkiem Bobolice a Zamkiem Mirów jest po tzw. Trakcie Królewskim, czyli poboczem drogi asfaltowej łączącej Mirów i Bobolice”.
Wyjaśnienie kończy się informacją, że teren został ogrodzony „w celu uregulowania i uporządkowania ruchu turystycznego”. Jest też zapewnienie: „Teren jest i będzie nadal udostępniony dla turystów, w sposób zorganizowany, codziennie w godz. 8-20”. Jarosław Lasecki w 2019 r. w rozmowie z „Wyborczą” podkreślał: - Moim marzeniem jest, aby Jura i nasz region, z Częstochową jako jej stolicą, stał się turystyczną perełką Polski. Ale perełką, a nie zaśmieconą, zajeżdżoną motorami crossowymi, „zasikaną” krainą „wolnej amerykanki”, gdzie nie szanuje się cudzej własności, a elementarne zasady przyzwoitości nie obowiązują. Mówił wtedy, że od dawna trzeba płacić m.in. za wstęp na wzgórze zamkowe w Olsztynie, teren Góry Zborów czy Doliny Chochołowskiej. - Opłata przeznaczona jest na utrzymanie czystości i porządku na całym terenie, by mogli z niego korzystać prawdziwi turyści – przekonywał
I jeden z komentarzy pod którym podpisuję się obydwoma rekami.
„vox_populi_2020 02.05.2020, 21:36
oszukał wyborców PO, oszukał i wyborców PiS, nas wszystkich oszukał, poszedł do polityki by załatwić sobie nowelizacje przepisów dotyczących zabytków pod swój własny majątek... już dawno podnosiłem temat że szlak czerwony jest niedostępny. Popatrz sobie Jarku na mapy Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w żadnej z nich czerwony szlak nie biegnie asfaltową drogą po której ledwo mieszczą się dwa auta rozpędzone do 100km/h. Sam pewnie kupczyłeś Jarosławie wójtów Gmin żeby ci tam ten dywan asfaltowy położyli. Oczywiście że teren od zawsze był prywatny ale to ty zamknąłeś go przed turystami. Ty Jarku zagrodziłeś(zabrałeś) prawidłowy przebieg czerwonego szlaku. Wstęp na wzgórze zamkowe w Olsztynie owszem jest płatny, ale nigdy nie przebiegał tamtędy czerwony szlak jurajski. Wstęp do Doliny Chochołowskiej również jest płatny, ale sama dolina jest o wiele większa, a cena przejścia nią znacznie niższa. Myślisz że szpetne ogrodzenia, ocynkowane siatki tworzą turystyczną perełkę, są zgodne z naturą. Znowu się mylisz! Pamiętaj fortuna kołem się toczy, te zamki nie były w rodzinie Laseckich od pokoleń i mam nadzieję że turyści poznają się na waszej łapczywości i pazerności. Oddaj nam Jarosławie Jurę Krakowsko-Częstochowską!!!”
Żeby zrobić sobie takie zdjęcie grupowe należałoby zapłacić "tylko" 56 złotych.