Najpierw odwiedziliśmy Świętą Katarzynę, wieś leżącą w centrum Gór Świętokrzyskich, u podnóża najwyższego wzniesienia – Łysicy (612 m). Zatrzymaliśmy się na darmowym parkingu(GPS 50°54'04.6"N 20°52'51.0"E 50.901288, 20.880828) należącym do klasztoru sióstr klauzurowych (bernardynek), na którym nocowaliśmy. W niewielkiej odległości od parkingu rozpoczyna się szlak, a właściwie dwa szlaki wiodące w głąb Puszczy Jodłowej i Gór Świętokrzyskich.
Kościół i klasztor
Nasz „domek” stojący na przyklasztornym parkingu
Rankiem wybraliśmy się na 40 kilometrową wycieczkę rowerową wiodącą przez Puszczę Jodłową, Bodzentyn, Psary, Bukową Górę, Klonów, Ciekoty, Krajno aby zamknąć pętlę w Świętej Katarzynie.
Świętokrzyski Park Narodowy- początek trasy
My wchodziliśmy, a właściwie wjeżdżaliśmy tym drugim wejściem, bo tylko przez to wejście prowadzi jedyny rowerowy szlak przez Puszczę Jodłową. Ścieżka rowerowa prowadzi dawną trasą leśnej kolejki wąskotorowej.
Na ścieżce rowerowej
Tradycyjnie pomyliłem szlaki i zamiast do końca poruszać się ścieżką rowerową w pewnym momencie zboczyłem na szlak pieszy, którego nie dało się na całym odcinku pokonać na rowerze. Rekompensatą mojego gapiostwa była możliwość przejechania się po takich pomostach nad górskimi torfowiskami.
_
Wydostaliśmy się wreszcie z Puszczy Jodłowej i dotarliśmy do Miejskiej Góry (426 m n.p.m) szczytu w Paśmie Kolonowskim, Gór Świętokrzyskich, wzniesienia górującego nad Bodzentynem.
Miejska Góra - obelisk poświęcony Majorowi Hubali
Miejska Góra – wejście do Puszczy Jodłowej
Krótki popas w Klonowie
Podobno to malowidło znajdujące się w Klonowie, jest najładniejszym malowidłem naściennym czarownicy. Nie znam się na malowidłach i urodzie czarownic, dlatego zamieszczam fotkę, aby każdy mógł sam ocenić jakość sztuki malarza i ocenić urodę czarownicy.
Krajobrazy w drodze do Ciekot
Z Klonowa popędziliśmy do Ciekot, aby odwiedzić Centrum Edukacyjne: Szklany Dom- Dworek Stefana Żeromskiego. Miejsce to jest hołdem dla wybitnego polskiego pisarza. Który u podnóża Góry Radostowej spędził lata dzieciństwa. Z powodu koronawirusa muzeum było nieczynne.
„Szklany Dom”
Dworek Żeromskiego
Z Ciekot pojechaliśmy do Krajna, aby zamknąć pętlę po dojeździe do Świętej Katarzyny.
W drodze do Krajna
Na tym zakończyliśmy pierwszy etap naszych odwiedzin świętokrzyskiego, a ponieważ zepsuła się pogoda, wróciliśmy do domu.
_
W następnym tygodniu celem naszej podróży powtórnie wstał się region świętokrzyski. Tym razem wybraliśmy okolice Pińczowa i Wiślicy. Miejscem, z którego wyruszaliśmy na rowerowe eskapady, stała się wieś Chroberz, której nazwa wywodzi się od staropolszczyzny i oznacza „dzielny”.
Początkowo mieliśmy zamiar skorzystać z bezpłatnego biwaku w marinie nad rzeka Nidą (GPS 50°25'29.9"N 20°33'30.6"E, 50.424959, 20.558488). Zrezygnowaliśmy, gdyż lokalni Don Kichotowie, wraz ze swoimi Dulcyneami urządzili sobie corso pod oknami mojego kampera , rycząc silnikami „rydwanów”, którymi co jakiś czas podjeżdżali na przystań.
Przystań kajakowa w Chrobrzu
Przenieśliśmy się zatem na darmowy parking przed Pałacem Wielopolskich ( GPS 50°25'24.5"N 20°33'07.4"E, 50.423484, 20.552046). Gdyby ktoś chciał w przyszłości skorzystać z miejscówki, to chciałbym poinformować, że najlepiej i bezstresowo można pod pałac podjechać od ulicy Ogrodowej. Od drugiej strony (od strony Technikum Rolniczego) też jest dojazd i „lokalsi” korzystają raczej z tego dojazdu do pałacu, ale na drodze przy wjeździe na teren przypałacowego parku znajduje się znak „B- 2” zakaz wjazdu, którego nikt z tutejszych nie przestrzega. Być może znak ten dotyczy tylko przyjezdnych?
Przed Pałacem Wielopolskich. W pałacu znajduje się skromne muzeum, ale podobno od dłuższego czasu nieczynne.
A oto pałac w całej okazałości.
Pałac otoczony jest parkiem w stylu angielskim. Niestety park jest zapuszczony. W trakcie naszej bytności, parkowa „dżungla” złożona z pokrzyw i innego zielska została wykoszona, co poprawiło estetykę miejsca. Umożliwiło to dojście do pomnikowych drzew znajdujących się w parku, ale aby to był park z prawdziwego zdarzenia potrzeba lat pracy.
Kwitnący grochodrzew (akacja)
Dąb szypułkowy
Platan klonolistny
Parkowa kapliczka
Pierwszą wycieczką rowerową była wycieczka do miejscowości Młodzawy Małe, a właściwie do znajdującego się w tej miejscowości „Ogrodu na rozstajach”. W drodze do Młodzaw odwiedziliśmy w Chrobrzu małą wystawę „biżuterii rolniczej” zgromadzonej obok budynku Technikum Rolniczego.
Przed Młodzawami zatrzymaliśmy się u podnóża Góry Byczowskiej przy pomniku bohaterów Republiki Pińczowskiej. Republika Pińczowska była prawdziwym ewenementem. Polscy partyzanci wyparli Niemców z około 1000 kilometrów kwadratowych. Przejęli urzędy, posterunki, kolej, na budynkach wywiesili biało czerwone flagi. Konspiracyjna Powiatowa Rada Narodowa zajęła się organizowaniem administracji, a lokalna ludność przez moment mogła odetchnąć wolną od wroga Polską. Fenomen Republiki Pińczowskiej polegał na tym, że aby wyzwolić te ziemie połączyli siły wszyscy lokalni partyzanci, nie zwracając uwagi na to, jakie kto miał przekonania. Przeciwko Niemcom sprzymierzyły się Armia Krajowa, Armia Ludowa i Bataliony Chłopskie.
Zjednoczeni partyzanci zdołali pokonać silniejszego przeciwnika i utrzymać przez kilka tygodni Republikę Pińczowską, bo najważniejsze dla nich było wyzwolenie Polski. O jej przyszłym kształcie dyskutować można było później. Tę chwalebną kartę polskiej historii upamiętniono w 1969 roku, stawiając duży pomnik u podnóża Góry Byczowskiej. Na monumencie wymieniono dowódców partyzanckich, których zasługą było powstanie Republiki. Wśród nich znaleźli się zarówno żołnierze AK, jak i BCh i AL. Znajduje się tam także napis: „Partyzantom bohaterom tej ziemi. Partyzancka Republika Pińczowska 24 VII – 15 VIII 1944”. Urzędnicy działający z upoważnienia wojewody świętokrzyskiego uznali, że monument kwalifikuje się do likwidacji w ramach ustawy dekomunizacyjnej. Dyrektor wydziału prawnego, nadzoru i kontroli Urzędu Wojewódzkiego podpisała się już pod decyzją o nakazie rozbiórki. Miała ona zostać zrealizowana do 31 marca 2018 roku. Decyzja urzędników wywołała prawdziwe oburzenie i decyzja został wstrzymana. Nie wiadomo jednak na jak długo. Na razie monument stoi lecz jest bardzo zniszczony. (źródło „twojahistoria.pl”)
_
Ogród na Rozstajach to jedyny w województwie Świętokrzyskim prywatny ogród botaniczno – ornitologiczny udostępniony dla zwiedzających. Od momentu powstania, w roku 1993 jest w ciągłej rozbudowie. Na obszarze 1 hektara zgromadzone zostało ponad dwa tysiące odmian roślin i kilkanaście gatunków ptaków ozdobnych. Skupiono się przede wszystkim na roślinach rodzimych, dostosowanych do naszego klimatu. Przeważają rośliny wielosezonowe. Oprócz typowo ogrodowych, jest tam wiele roślin zielnych, polnych, które coraz częściej niestety znikają z naszego krajobrazu. Ogród położony jest na północnych zboczach lessowych pagórków, typowych dla nadnidziańskiego krajobrazu. Tarasowy układ i znaczne różnice wysokości (do 18 metrów) tworzą unikalny klimat i urozmaicają krajobraz, dając możliwość podziwiania założenia z różnych perspektyw. Tłem dla ogrodu są zachowane ponad stuletnie drzewa, nadając całości naturalistycznego, parkowego charakteru. Uzupełnieniem kompozycji są liczne oczka wodne, szemrzące strumyki i wodospady. Unikalnego charakteru dodają rzeźby wtopione w krajobraz. Żeliwne, kamienne a w większości drewniane, spełniają nie tylko funkcję estetyczną ale i użytkową, pełniąc rolę mebli ogrodowych (źródło „Ogród na Rozstajach” Zofia i Tadeusz Kurczyna ).
A tak wygląda ogród w obiektywie mojego aparatu.
Aby pozostać w klimacie tego ogrodu wracaliśmy do Chrobrza polnymi drogami, mając przed oczami takie widoki.
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce.